Przyszłość Kościoła Katolickiego to nie mohery i starzy, grubi i chciwi biskupi i kardynałowie. Przyszłość Kościoła to 2-3 mln młodych ludzi słuchających Franciszka. Cała nadzieja w tym, że te moherowe relikty nie zniszczą w zarodku tego potencjału, bo jak zniszczą, to za 50 lat KK w Europie nie będzie.
Jeśli KK przetrwa, to za 50 lat, hierarchowie odszczekają wszystko co mówili o homoseksualizmie, o in vitro (to może nieco wcześniej). Po cichu, pod stołem i tak, żeby mało kto słyszał. Pytanie tylko, czy ktokolwiek będzie wtedy na to czekał. KK musi się zmienić i musi to zrobić nieco szybciej.
Papież Franciszek przyciąga mnie do Kościoła z taką siłą, z jaką polscy hierarchowie mnie od niego odpychają, więc nadal pozostanę "bezpaństwowcem".