niedziela, 28 lipca 2013

DWA NURTY KOŚCIOŁA

Przyszłość Kościoła Katolickiego to nie mohery i starzy, grubi i chciwi biskupi i kardynałowie. Przyszłość Kościoła to 2-3 mln młodych ludzi słuchających Franciszka. Cała nadzieja w tym, że te moherowe relikty nie zniszczą w zarodku tego potencjału, bo jak zniszczą, to za 50 lat KK w Europie nie będzie.

Jeśli KK przetrwa, to za 50 lat, hierarchowie odszczekają wszystko co mówili o homoseksualizmie, o in vitro (to może nieco wcześniej). Po cichu, pod stołem i tak, żeby mało kto słyszał. Pytanie tylko, czy ktokolwiek będzie wtedy na to czekał. KK musi się zmienić i musi to zrobić nieco szybciej.

Papież Franciszek przyciąga mnie do Kościoła z taką siłą, z jaką polscy hierarchowie mnie od niego odpychają, więc nadal pozostanę "bezpaństwowcem".

2 komentarze:

  1. Jakkolwiek papież Franciszek wydaje się równym gościem, o tyle ja nadal podchodzę do niego z pewną rezerwą (być może mając w pamięci wspomnienie trochę mniej miłych i sympatycznych słów o homoseksualistach sprzed jego spapieżenia). Z drugiej strony, teraz mówi zdecydowanie lepiej i zdecydowanie kontrastowo w porównaniu z resztą KK, co jest znakomitym pomysłem, bo teraz KK musi się ustosunkować. A głupio by było sprzeciwiać się szefowi. Stąd bardzo się cieszę z papieża na Fy, mimo wszystko.

    a-be

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajna sprawa - Franciszek nie mówi nic ponad to, co już Kościół ustalił (np. w sprawie szacunku do homików - to nic nowego, Katechizm KK nakazuje ten szacunek), ale KK łamie własne reguły do tego stopnia, że słowa papieża brzmią jak jakiś niewyobrażalny liberalizm.
      To tak jak z Lemańskim - wzywał do szacunku dla osób poczętych lub korzystających z in vitro, ale KK się wkurzył i zniszczył faceta, bo się zrobił zbyt popularny i stanowił zbyt wielki kontrast. Ale jak papież wzywa do szacunku, to hierarchowie wychodzą na skurwieli i nic nie mogą z tym zrobić. Lubię to.

      Usuń