sobota, 26 listopada 2011

WIARA


Zróbmy awangardę w szkole - pomyślmy. To wcale nie jest takie trudne. Trzeba usiąść, znaleźć jakiś temat i go przedyskutować. Temat na dziś? Może coś prostego - wiara.
Co to znaczy wierzyć? Cisza w klasie, więc może zapytam najpierw, czy w coś wierzycie? W co wierzycie?
- W Boga.
Kinga mówi, że wierzy w Boga. Co to znaczy? W jakiego Boga wierzy? Kim lub czym jest przedmiot jej wiary? Kinguś?
- Nie wiem... Bóg jest stwórcą całego świata.
A co robisz, by twoja wiara była trwała i wciąż świeża?
- Chodzę do kościoła.
A po co chodzisz do kościoła? Tak po prostu, żeby się przejść?
- Nie, żeby być bliżej Boga.
A Bóg jest według ciebie tylko w kościele?
- Nie, Bóg jest wszędzie.
Więc dlaczego chodzisz do kościoła, skoro możesz go spotkać wszędzie?
-...
To może skieruję pytanie do całej klasy. Po co chodzicie do kościoła, skoro Boga możecie czuć w każdym innym miejscu?
- Może chodzi o wyjaśnienie...
No dawaj, Romek. Co chcesz, żeby zostało ci wyjaśnione w kościele?
- No, Pismo Święte.
Czyli masz potrzebę, żeby kapłan wyjaśnił ci, o co chodzi Bogu? Wszyscy tak macie?
- Tak, bo nie jesteśmy nieomylni i gdy ktoś studiował teologię, to lepiej rozumie Biblię.
Więc ksiądz ci coś mówi, a ty jesteś, Kinguś, przekonana, że tak właśnie jest. I ufasz księdzu, że cię nie zawiedzie, tak?
- Tak.
Więc w co wierzysz? W Słowo Boże czy w słowo księdza?
- W jedno i drugie.
A co, jeśli słowo księdza jest sprzeczne z Biblią?
- To ważniejsze jest Słowo Boże.
A powiedzcie mi, czytacie Pismo Święte?
- Nie.
- Czasem.
Więc ta część klasy, która powiedziała, że nie czyta Biblii bazuje na samym słowie księdza. Skąd więc może wiedzieć, że ksiądz mówi coś innego niż Bóg? Czy ta część klasy wierzy w słowo księdza, czy Słowo Boże?
- W słowo księdza.
Wiktor, a powiedz mi, czy te osoby mogą wierzyć w Boga?
- Mogą, ale to nie będzie wiara oparta na Biblii.
I tu dochodzimy do paradoksu. Człowiek, który nie czyta Biblii idzie do kościoła i słucha księdza, który mówi, że źródłem i podstawą wiary tego człowieka jest Biblia, której ten człowiek nie zna. Czyli de facto jego wiara jest oparta na jego niewiedzy. Jaka jest to więc wiara?
- Bezpodstawna.
- Krucha.
- Bez fundamentu.
Brawo, Wiktor. Bez fundamentu. Taka wiara to budowanie zamku na piasku. I taką wiarę najłatwiej stracić. Ten właśnie sposób wierzenia jest powodem, dla którego tak wielu ludzi odchodzi od katolicyzmu, ale podobna sytuacja jest również w innym wyznaniach. Większy liberalizm świata nie jest jedyną przyczyną porzucania religii.
Wrócę więc do mojego pierwszego pytania. Co to jest wiara?
- Jest to zbiór wierzeń...
- To takie odczucie...
O właśnie! Wiara to takie odczucie, czy przeczucie, że nie jesteśmy we wszechświecie sami i że jest też coś poza tym światem.
A co nam wiara daje?
- Wierząc wiemy, że życie nie kończy się po śmierci.
- Wiara pomaga w codziennym życiu...
- Prowadzi przez życie!
A według was warto wierzyć?
- Tak.
Dlaczego?
- Bo życie jest łatwiejsze.
Tak więc życzę wam mocnej wiary podpartej solidnym fundamentem. I nie bójcie się pytać, wątpić i szukać odpowiedzi. W to co znajdziecie, wymyślicie i przeczytacie możecie wierzyć bez obaw. Ale wierzenie bezgranicznie w słowa drugiego człowieka jest już mniej oczywiste.

*DRYŃŃŃŃŃŃŃŃŃŃŃ*

wtorek, 22 listopada 2011

EKSPERCI...

 W dzisiejszym poście pojawią się słowa powszechnie uważane za wulgarne. Zdenerwowałem się.

TO przeczytaj.

Noż kurwa... Zszedłem, wstałem, upadłem i biję głową w podłogę... Eksperci (japierdole) uznali, że znaczki Narodowego Odrodzenia Polski ("krzyż celtycki", zakazany w Niemczech symbol neofaszystów; "falanga", niegdyś symbol organizacji o charakterze antysemickim; "zakaz pedałowania" odwołująca się do nienawiści wobec homików) nie mają charakteru totalitarnego, nazistowskiego, faszystowskiego, rasistowskiego i nie odwołują się do nienawiści narodowej.

CZY KTOŚ TU ZAPOMNIAŁ O II WOJNIE ŚWIATOWEJ, NAZISTACH, KU KLUX KLANIE I INNYCH SUKINSYNACH, KTÓRZY ZABIJAJĄ WSZYSTKICH CO IM SIĘ NIE PODOBAJĄ?!

CZY HISTORIA ZNOWU MA SIĘ POWTÓRZYĆ, CZY KTOŚ MUSI ZGINĄĆ, ŻEBY POLSKIE SADY ZAUWAŻYŁY, JAK NIEBEZPIECZNE SĄ TE ORGANIZACJE?! NOŻ KURWA!!!

I jeszcze to uzasadnienie "ekspertów" - "z treści znaku [zakaz pedałowania, przyp. Skunks], który wykorzystuje strukturę i schemat znaku drogowego wynika jedynie zakaz kontaktów homoseksualnych w miejscach publicznych, co jest zgodne z powszechnie przyjętą obyczajowością, a wszelkie próby doszukiwania się drugiego dna są dowodem przeczulenia." Albo jestem przeczulony, albo szanowni eksperci kompletnie nie zna polskich realiów, albo szanowni eksperci mają rodowód made by ONR/NOP/MW. Niepotrzebne skreślić.

To co? Wrzućmy sobie swastykę na sztandary, toć to starożytny symbol, niekoniecznie odnoszący się do nazizmu. I każdy ekspert to potwierdzi. I może jeszcze uzna, że nasi dziadkowie, pradziadkowie wcale nie walczyli o to, by takie gówno nigdy więcej na polskiej ziemi nie zagrzało miejsca.

Noż kurwa... Gdzie my żyjemy?

poniedziałek, 21 listopada 2011

NIEMORALNOŚĆ

 Coś ostatnio nadaktywny jestem :)

Uwaga! Ironia! Uwaga!

CÓŻ TO ZA NIEMORALNOŚĆ 
CHODZENIE W KRÓTKICH SPÓDNICZKACH!

  Dzięki Ewie Tomaszewicz, która regularnie nawiedza portal fronda.pl (ultraprawicowy, dla wyjaśnienia) przeczytałem arcyciekawy artykuł na temat, między innymi, wpływu spodni na aborcję i antykoncepcję. Swoją drogą, pani Ewo, wchodzenie na takie strony to chyba wariactwo równe tylko wchodzeniu na Pudelek.pl :)
  Artykuł nazywa się "Dlaczego kobieta powinna chodzić w spódnicy?". No nie mam pojęcia!
Wiem, że co po niektórzy ludzie mają zwyczaj twierdzenia, że to kobieta jest winna np. tego, że została zgwałcona. Biedny mężczyzna został sprowokowany zbyt krótką spódniczką i nie mógł opanować swych zwierzęcych żądz... No naprawdę temu mężczyźnie współczuje, cóż to za niemoralność chodzenie w krótkich spódniczkach.
  Wychodzi z tego, że mężczyzna to stworzenie słabe, podniecające się, za przeproszeniem, bele dupą, niepoczytalne i niebezpieczne dla społeczeństwa. I teraz wrócę do artykułu napisanego przez użytkownika MariaHelena.
  Twierdzi ona, że mężczyźni są od kobiet mądrzejsi* (więc po cholerę pisze ten artykuł, skoro mógł go napisać jakiś mądrzejszy od autorki facet. MariaHelena, do garów, a nie mi tu internet zaśmiecać!). Jestem tym stwierdzeniem zaszczycony, naprawdę, nie trzeba było...
  Jednak, obiektywnie patrząc, jeżeli kobiety są głupsze od stworzeń o słabej woli, niepoczytalnych i niebezpiecznych, to kim one są? To dopiero psychopatki! Nie powinny w ogóle mieć kontaktu z dziećmi, bo jeszcze je jakąś dewiacją zarażą! No ale, przepraszam. Według autorki artykułu, to kobieta powinna zajmować się dziećmi (a tak bez ironii - jaki jest sens oddawania dzieci pod opiekę osobie głupszej, skoro może je wychowywać mądrzejszy od kobiety mężczyzna?). No w tym momencie, to się zamotałem. A przecież jestem mądrzejszy od szanownej autorki i powinienem rozumieć lepiej to co szanowna pani pisze niż ona sama. No cóż. Nie od dziś wiadomo, że kobieta to stworzenie logiki pozbawione.
  "Zalały nas mody z pewnością -niemiłe Bogu-, pełne sugestywnych i wyzywających ubrań. I chwała mężczyznom, którzy w porę potrafią odwrócić wzrok." No cóż, autorka nie dość, że wie lepiej od Boga, co Bóg myśli (a nie dość, że jest on Stwórcą i z zasady jest mądrzejszy, to jeszcze, przynajmniej według katolików, jest facetem) to jeszcze chwali facetów za coś, co ona sama umie zrobić bez zająknięcia! Noż doprawdy, niskie jednak ma o nas mniemanie. Ja tam nie czuję za każdym razem, gdy gapię się na jakąś dziewczynę. Nie mówię, że jest to zajęcie pozbawione przyjemności, ale bez przesady. Porównałbym to raczej do oglądania obrazów w galerii sztuki.
  Na miejscu szanownej MariiHeleny radziłbym się zastanowić nad moralnością mężczyzn. Toć to oni bezwstydnie chodzą latem po ulicy bez koszulek, odsłaniają swoje seksowne owłosione łydy, ubierają niesamowicie modne skarpetki do sandałów i kręcą tyłkami (no może przesadziłem), żeby złapać jak najwięcej dziewczyn. Bezwstydnicy... A przecież, nie daj Bóg, jakaś biedna słaba kobietka (bo przecież kobietki są słabsze od facetów**) podnieci się widokiem takiego macho, zakocha się, zgrzeszy myślą... I kogo to będzie wina?! 
  A sorry... Według co poniektórych katolików kobieta się nie podnieca. To mężczyzna się podnieca i to podniecenie ma związek z faktem, że mężczyzna chce narobić jak najwięcej dzieci i dlatego powinien żonę możliwie często ruchać. A kobieta, jak ten słup soli, karnie się powinna na to zgadzać. Pokora, drogie panie, pokora – to u katolików podstawa. Pani, pani MariaHelena, jej nie ma. Poucza pani innych, więc najwyraźniej uważa się pani za mądrzejszą. Ja tam mogę to robić, w końcu jestem facetem, nie?
  "(…) piękno tkwi zupełnie gdzie indziej. Tkwi w oddaniu władzy mężczyźnie, w byciu matką oraz w noszeniu skromnego stroju." MariaHelena, to co mówisz ma się nijak do polskiej rzeczywistości. Mam wrażenie, że powtarzasz słowa muzułmańskich duchownych. Katolicy tak bardzo bronią się przez szariatem w Europie, a sami by go najchętniej wprowadzili.
  Co myślę o artykule MariiHeleny? Jak czytam takie bzdury, to mam ochotę krzyknąć "baby, do garów!". A potem przeskakuje na na przykład trzyczesciowygarnitur.blogspot.pl i mi przechodzi. Kobieta kobiecie nierówna, facet facetowi nierówny. I tego się trzymajmy. A od spodni, drodzy katole, odpierdolcie się. Nie ma nic piękniejszego od dziewczyny w dżinsach.

* "Pycha wypchnęła kobiety z domu, kazała im założyć spodnie i zrównać się z mężczyznami na arenie zawodowej. Jednak na tym polu zawsze już będą przegrane, bowiem nie są ani tak mądre, ani tak mocne, jak mężczyźni. Zatem, skoro kobieta nie może być jak mężczyzna, to zrobi wszystko, żeby chociaż tak wyglądać."
** do pierwszego starcia :)

niedziela, 20 listopada 2011

Dziś międzynarodowy Dzień Pamięci Osób Transpłciowych

Ludzie mają dziwny styl działania. Jak czegoś nie rozumieją, albo co gorsza nie chcą zrozumieć, to sięgają po agresję. Słowną, fizyczną - nieważne. Każda boli tak samo. Nie musimy akceptować jakiegoś zjawiska (ja na przykład nie akceptuje poglądów ultraprawicowych), ale powinniśmy je tolerować. Nawet jak nie rozumiemy.

No bo, do kurwy nędzy, wszyscy jesteśmy ludźmi. I dla wszystkich starczy miejsca.

Na kiepskich zdjęciach okruchy dawnych dni
Czyjaś twarz, zapomniana twarz.
W pamięci zakamarkach wciąż rozbrzmiewa śmiech
Czyjaś twarz zapamiętana.

Mijają dni, ludzie, natury w nich
Wciąż nowych masz przyjaciół,
starych przykrył kurz,
Dziewczyny ciągle piękne, lecz w pamięci tkwi
Ten pierwszy dzień, najgorętszy z dni

Zapal świeczkę, za tych których zabrał los,
Zapal światło w oknie
Zapal świeczkę, za tych których zabrał los,
Zapal światło w oknie.

Ludzi dobrych i złych wciąż przynosi wiatr,
Ludzi dobrych i złych wciąż zabiera mgła.
I tylko Ty masz tą niezwykłą moc,
By zatrzymać ich, by dać wieczność im.

Pomyśl choć przez chwilę, podaruj uśmiech swój
Tym, których napotkałeś na jawie i wśród snów.
A może ktoś skazany na samotność
Ogrzeje się Twym ciepłem, zapomni o kłopotach.

Zapal świeczkę, za tych, których zabrał los,
Zapal światło w oknie,
Zapal świeczkę, za tych, których zabrał los,
Zapal światło w oknie.

 Dżem, "Zapal świeczkę"
 

sobota, 19 listopada 2011

Dzisiaj dwa obrazki z fabrykamemow.pl. Bardzo trafne, muszę powiedzieć : ) Pod tym drugim może się podpisać spora część mojej grupy (głupie dziecko zamiast wybrać naukę sarkozińskiego wybrało szkopski).


 

piątek, 18 listopada 2011

CZERWONOKROPNIASTY

Jak się urodziłem namalowali mi czerwoną kropkę na łbie i powiedzieli „ty będziesz zły”. Ty będziesz babiarzem. Ty będziesz prawnikiem. Ty będziesz mężczyzną... Żyłem z tą kropką przez wiele lat. Ta kropka mówiła wszystkim wokół kim jestem i jaki jestem. A ja się buntowałem. Przecież jestem inny! Powinienem mieć niebieską kropkę! Ale nie... Oni powtarzali wciąż jedno i ciągle to samo. „Ty masz czerwoną kropkę, my widzimy jaki ty jesteś”. Jesteś taki jak my to widzimy, bo tylko my możemy ci powiedzieć prawdę o tobie. Przecież jasne jest, że jak masz czerwoną kropkę, to jesteś czerwonokropniasty... Ach, ludzie małej wyobraźni...
Żyłem jako czerwonokropniasty z przytwierdzonym do łba komunikatem „TEN TAKI A TAKI”. Zaszufladkowano mnie, wpisano do jednego zbioru, nie pozwolono na zmianę. Bo my widzimy jaki ty jesteś...
Czerwona kropka była tylko małym znaczkiem z farby, a stała się jedynym pryzmatem przez jaki mnie postrzegano.
Czerwona kropka była moim przekleństwem, bo nikt nie chciał mnie poznać. Wszyscy widzieli kropkę i nie zastanawiali się jaki jestem. A ja cierpiałem, bo wiedziałem, że to nie ta kropka, nie ten przydział.
W końcu wkurwiłem się i zmyłem tą kropkę. Od tego czasu nazywają mnie tym dziwnym, niebezpiecznym... Oni wariują, gdy ich sztywne regułki pojmowania niepojętego świata nie wystarczają. Wszystko, co niepojęte jest dla nich groźne. Tkwią w swych zamkniętych ramkach, w swej uporządkowanej, nieznoszącej sprzeciwu rzeczywistości. Ich horyzont kończy się tam, gdzie koczy się zasięg ich ramion. Ograniczeni głupcy. Nie szukają czegoś poza tym, co widać.
A jak jest z tobą? Widzisz coś poza tym, co widać?*

* "widzieć coś poza tym co widać" - nie jestem pewien, czy zacytowałem dosłownie, bo dawno bajki nie oglądałem, ale coś takiego powiedział pawian Rafiki w "Król Lew III Hakuna Matata". Polecam obejrzenie nawet tym dużym dzieciom (chyba nawet jest na youtubie), bo jest naprawdę genialna.

czwartek, 17 listopada 2011

niedziela, 13 listopada 2011

NIENAWIŚĆ

Ostatnio mamy tak dziwnie gorący okres polityczny (piękna polska jesień zamiast zwoływać ludzi do zaśmieconych, obszczanych sypialni dla bezdomnych i pubów dla dresów, tfu, parków wygania ich na ulicę co by dawali w kość wszystkiemu, co się rusza) więc postanowiłem się uaktywnić.

1. Co te durne Niemcory robiły 11 listopada na Kolorowej Niepodległej? Bo naszej niepodległości raczej nie świętowali. Radziłbym się zastanowić szanownych organizatorom Kolorowej, żeby się następnym razem zastanowili, czy przyjazd zadymiarzy to dobry pomysł. A co do samej idei zatrzymania Marszu Niepodległości (w domyśle: Marszu Faszystów) - idea całkowicie słuszna. Ksenofobia, homofobia, antysemityzm i nacjonalizm w iście hitlerowskim stylu nie mają prawa wyjść na ulicę. Zwłaszcza, gdy ich celem nie jest przedstawienie swoich poglądów, a działanie przeciwko czyimś poglądom. Czekam na dzień, w którym jakiś mądry człowiek zdelegalizuje Młodzież Wszechpolską i ONR. Tak, wiem, marzenia...
Tu relacja trzyczęściowego garnituru made by Ewa (straszna jatka w komentarzach, tak swoją drogą).
Z tego co widzę, nawet osoby będące na Kolorowej nie wiedzą do końca, co się działo. Dlatego też powstrzymam się od dalszych komentarzy.

2. Włosi cieszą się z odejścia Silvio Berlusconiego. Nareszcie :) Strasznie wkurwiający człowiek.

3. W USA miał miejsce niepokojący incydent. Jakieś pozbawione mózgu osobniki podpaliły trzy samochody w zamieszkałym przez Żydów rejonie Nowego Jorku, wymalowali też na ławkach i pojazdach swastyki oraz litery KKK (Ku Klux Klan). Fajnie, nie? Ano, nie fajnie.
Oglądałem wczoraj film "Hitler. Narodziny zła" (jest na youtubie, tu pierwsza część). Jest tam taki moment, w którym młody Adolf wypowiada słowa "to wszystko wina Żydów". Powtarza to zresztą kilkakrotnie. Oglądając ten akurat fragment przypomniałem sobie, jak tydzień temu, tuż po wizycie w obozie w Oświęcimiu, dziadek zaczął najeżdżać na Żydów. Byłem tam razem z nim, żeby zapalić znicz za pradziadka (dziadek mnie za to jeszcze bardziej kocha, bo jestem jedynym wnukiem, który tam z nim jeździ) i ledwo wyszliśmy za teraz obozu dziadek zaczął nadawać. Że Żydzi sami Holocaust wymyślili i że to oni go rozpoczęli, że zaniżyli liczbę polskich ofiar obozu Auschwitz, żeby to oni byli bardziej pokrzywdzeni, że to wszytko wina Żydów, że kolaborowali z Hitlerem... A potem powiedział coś, co naprawdę mną wstrząsnęło. Za mało ich tu zginęło. Tak powiedział. Za mało...
Nie jestem w stanie zrozumieć, skąd się to bierze. Taka chora nienawiść, bezpodstawna... I nie wiem, co by można zrobić, żeby z nią walczyć. To smutne. Nienawiść do jakiejś grupy osób ze względu na ich religię/pochodzenie/orientację seksualną/kolor włosów (to już poziom ekstremalny) to choroba psychiczna. Jak to powiedziała pani Dragina w książce "Schodami w górę, schodami w dół" Michała Choromańskiego - antysemityzm to niepoczytalność.

sobota, 5 listopada 2011

CO Z TYM PiSem?

Dziękuję komentującym za wyrazy wsparcia :)

Ponieważ mamy gorący czas polityczny, dzisiaj będzie bardzo politycznie. Osoby wrażliwe na słowa „Kaczyński” lub „PiS” lub „polityk” proszę o przejście do tego linka i uradowanie się widokiem pięknych kobiecych ciał. Jest taki fajny komentarz związany z tym klipem – fajną muzykę ma to porno.
Dla heteroseksualnych kobiet i gejów nie znalazłem odpowiedniego filmiku, sorry, musicie czytać :)

Z PiSu wyrzucono wczoraj tak zwaną „frakcję ziobrystów” - Zbigniewa Ziobrę, Jacka Kurskiego, Tadeusza Cymańskiego. Za co? No cóż... Wydawało im się, że w PiSie można zaprowadzić demokracje (haha). Chłopaki co prawda odwołują się od tej decyzji, ale PiS nie zmienia zdania.
Partia spod znaku krzyża i kaczki ma kłopoty. Zaczęły się od katastrofy Tu-154. Zginęło w niej sporo czołowych działaczy (np. Gosiewski, Wasserman, Natalii-Świat). Na dodatek byli to działacze lubieni w konserwatywnym środowisku.
Kaczyński na czas wyborów przemienił się w milutkiego owieczka (ponoć baran/baranek może być obelgą, więc użyje męskiej wersji słowa owca) i tylko z tego powodu doszło w ogóle do ostatecznego starcie Komorowski-Kaczyński w drugiej turze wyborów. Agresywny, arogancki i nie potrafiący powstrzymać się od … nie powiem jakich … uwag Prezes dostałby głosy tylko tego najtwardszego elektoratu, czyli od moherów z antenkami.
Jednak wybory przegrał. A jak się coś przegrywa, to trzeba znaleźć winnego całemu złu tego świata kozła ofiarnego. Padło na ładną buzie Joanny Kluzik-Rostkowskiej (wszystkie inne ładne buzie robiące cokolwiek poza mówieniem wszystkim, co myśli Prezes zginęły pod Smoleńskiem). Ale! Kaczyński nie docenił Kluzicy. No bo to zła kobieta jest - zamiast usunąć się grzecznie w cień pokazała Prezesowi środkowy palec i założyła nową partię. Inna sprawa, że wcale na tym dobrze nie wyszła.
Pozbywając się stronników Kluzicy i ziobrystów PiS stał się partią jednej twarzy (Kaczyńskiego) i jej dwóch szczekaczek (Hofmana i Błaszczaka, którzy mówią co myśli Prezes; jest jeszcze posłanka Sobecka*, która mówi, co myśli Rydzyk). Czy taka partia ma szansę wygrać cokolwiek? Nie. Żeby wygrać wybory trzeba przyciągnąć do siebie niezdecydowanych, niezainteresowanych polityką, ludzi raczej z centrum, a nie radykałów - tacy właśnie napędzają PO. W elektoracie PiS został sam najtwardszy, najbardziej moherowy beton. Nawet jeśli ludzie młodzi, również tacy w moim wieku, są za PiSem, to raczej nie ze względu na Prezesa.
Kaczyński pozbył się ze swojej partii trzech lubianych w środowisku europosłów. Czy to podniesie notowania PiSu? Myślę, że wręcz przeciwnie.

Na koniec kawał z dedykacją dla ziobrystów:
Owczarek przechodzi z Berlina Wschodniego do Zachodniego.
- Tam jest cudownie - mówi do buldoga. - Nie ma biednych, nie ma bogatych, wszyscy są równi.
- To dlaczego stamtąd zwiałeś?
- Bo tutaj mogę sobie poszczekać.

* Tak pięknie odpowiedziała na pytanie "To dlaczego tak wielu ludzi nie znosi Pani? Pani i ojca Rydzyka?":
"Niektórzy wręcz go nienawidzą - Anna Sobecka ścisza głos, jakby wyjawiała tajemnicę. - Ja myślę, że to zazdrość. Zazdroszczą nam wiary, wartości, tych moralnych drogowskazów, które pozwalają uczciwie iść przez życie. Zazdrość... W niektórych ludziach jest taki zwierz! A ja znam dobrze ojca Tadeusza: to bardzo ciepły, otwarty na ludzi człowiek, człowiek głębokiej wiary. Ma niesamowity charyzmat przygarniający, jest bardzo czuły na ludzkie potrzeby, na biedę. Ma w sobie takie coś, że potrafi zarazić do idei, przyciągnąć tłumy. Przy tym ma wielki talent organizacyjny, czego wszyscy mu zazdroszczą. A ludzi poznaje po oczach. Raz spojrzy i już wie, czy można takiej osobie zaufać." A tak o Prezesie: "Uważam, że wszystkie partie polityczne zazdroszczą nam takiego prezesa jak Jarosław Kaczyński. Prezes PiS to człowiek inteligentny, o ogromnej wiedzy, który całe swoje życie oddał sprawom publicznym opartym na prawie. Jarosław Kaczyński jest wielkim mężem stanu, który jako jedyny lider spośród wszystkich ugrupowań ma programową wizję Polski. " Pozostawię to bez komentarza. Tu źródło i tu źródło.

wtorek, 1 listopada 2011

TRANS W RODZINIE

Oj, Anonimowe Stwory, przyznać się, ile osób z mojej klasy bywa na tym blogu? :)

Byłem ja dziś w pięknym mieście o rzut moherem stąd. Dziadek mieszkał młodym będąc w Chrzanowie, tam jest pochowany jego brat, mama i ojczym. Byliśmy więc dzisiaj zapalić znicz (nie będę się odwoływał do samego Święta Wszystkich Świętych, bo moja wiara wyklucza istnienie kogoś takiego jak "święty". Święty to może być Duch). Po "zaliczeniu" cmentarza (i zwyzywaniu przez ojczyma wszystkich źle parkujących kierowców) pojechaliśmy na tradycyjne pocmentarne spotkanie u mojej cioci. Rozmowa się ciekawie rozwijała (rozpiętość od motoryzacji do szerokiej polityki), aż w końcu naszedł rodzinkę temat ostatnich wyborów. Najpierw całe konserwowane zgromadzenie objechało Kaczyńskiego, bo gość nie umie wygrać wyborów i powinien oddać władzę w PiSie komuś innemu (o dziwo, dziadki poparły Ziobrę). No okey. A potem przyszedł temat Palikota. Dowiedziałem się arcyciekawej rzeczy. Otóż w partii Palikota są dewianci i zboczeńcy! I to dewianci i zboczeńcy na tą partię głosują! Teraz się z tego śmieje, ale nie było mi do śmiechu jak tego słuchałem. I pewnie nie będzie mi do śmiechu, gdy nadejdzie dzień wielkiego Comming Outu przed rodziną. A ja bardzo kocham moją rodzinę, lubię te ciocie, wujki, kuzynostwo. Myślę, że ciężko będzie mi z ich nie akceptacją. Ale strach przed nią nie sprawi, że cofnę się. Nie. Chce przejść korektę płci niezależnie od tego, jak wielu członków mojej rodziny przestanie się do mnie odzywać. Dewianci i zboczeńcy... Hmm... Piątka dorosłych (czterech mocno dorosłych i ojczym) kontra ja. Uprzedzam pytanie - nie kłóciłem się :)

No cóż. Nie wiem, co będzie dla nich gorsze do przyjęcia – to, że nie jestem katolikiem, czy to, że jestem transem. Strach się bać... Ale! Jest jedna Ciocia, neurolog i nasz „lekarz rodzinny”, która ma spory posłuch w rodzinie. Jeśli ona z racji swego zawodu mnie poprze, to rodzinka nie będzie miała wiele do powiedzenia. O ile mnie poprze. A jak nie poprze? No trudno, ciocine ciasta będę sobie musiał wybić z głowy...