Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DZIENNIKARZE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DZIENNIKARZE. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 czerwca 2014

TAŚMOWA WYTWÓRNIA AFER PREZENTUJE

Parada Równości nie ma medialnego szczęścia. Wystartowała w sobotę o 15 i niemal równocześnie zaczęło się zamieszanie z taśmami. O taśmach za chwilę, wrócę jeszcze na chwilę do Parady Równości - TUTAJ jest świetne narzekanie Trzyczęściowego Garniturka. Dyskusja na temat tego narzekania nie jest jednak na blogu, tylko na fejsbuku (TUTAJ). Bardzo ciekawa dyskusja dotycząca sensu istnienia Parady Równości w takim kształcie, w jakim jest obecnie.

Wróćmy do taśm.

Kwestia eks-ministra, eks-platformensa Sławomira Nowaka i jego żony oraz jej problemów ze skarbówką jakoś mnie średnio interesuje. Jedno mnie cieszy - skoro pani Nowakowa boi się skarbówki, to znaczy, że skarbówka działa. I że ma w dupie to, czyją żoną jest ta żona.

Tyle, że te taśmy (apage satanas!) wydają się być z kapelusza wziętą aferą. Z tego, co się zorientowałem, to nie ma w nich mowy o korupcji i prywatnych korzyściach. 

Najbardziej powalający jest sam poziom rozmowy... No cóż, moi koledzy i koleżanki ze studiów prezentują podobny, mnie też się zdarza czymś czasem rzucić, więc pomińmy to litościwym milczeniem.

Moje ulubione radio (TOK Fm) wrzuciło na swoją stronę artykuł pod zwiększającym "klikalność" tytułem "Taśmy "Wprost". "Państwo polskie nie istnieje", "Młody Tusk pracuje w firmie nie wiadomo jakiej" [NAJMOCNIEJSZE CYTATY]". I tu się zaczyna hejt na media (znowu! czy ja znowu, dzięnnikaże drodzy, muszę to robić?!).

W tytule: "Państwo polskie nie istnieje". W stenogramie: "Państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje, dlatego że działa poszczególnymi swoimi fragmentami, nie rozumiejąc, że państwo jest całością". Interpretacja zmienia się o 180% stopni - Sienkiewicz nie neguje np. suwerenności Polski, tylko zwraca uwagę na poważny problem tego kraju, czyli brak współpracy pomiędzy instytucjami. Innymi słowy na coś, o czym media trąbią non stop. Tyle, że media zazwyczaj trąbią o tym niższym szczeblu - jak wtedy, gdy dyspozytorki pogotowania się nie mogły dogadać, która karetka i gdzie ma jechać.

Państwo działa tak, jak działa, bo politycy są opleceni powiązaniami interesów partyjnych (tu sprawa jest skomplikowana, bo interesy np. PSLu i PO są diametralnie różne, tak jak różne są "grupy docelowe" tych partii). To jest fakt, miło, że Sienkiewicz to zauważa.

Jan Vincent R. to partacz - Tusk usunąłby go prędzej czy później. Belka po prostu zauważył, że to nie jest partner do rozmowy i że potrzeba kogoś mniej politycznego i mądrzejszego. Też mi nowina, cała Polska chciała tego samego.

Muszę się zgodzić z Tuskiem (napisałem z zaciśniętymi z bólu zębami) - to nie była rozmowa mafii, tylko rozmowa dotycząca przyszłości i funkcjonowania państwa polskiego. A język był "paskudny", fakt. Zapisz pan swoich ministrów na kurs dla dżentelmenów.

Państwo dziennikarze rozdmuchali sprawę do granic możliwości. Bo naprawdę w tym taśmach nie ma potencjału. Fakt, sprawa jest dość niesmaczna, ale nie o to chodzi. Prawdziwa afera jest w samym podsłuchu.

Sądząc po jakości nagrań, nie były one rejestrowane za pomocą komórki, dyktafonu czy kalkulatora. To nie Belka nagrywał Sienkiewicza, czy Sienkiewicz Belkę. To ich nagrano. Z zewnątrz. Za pomocą najwyraźniej dobrego sprzętu prowadzono stałą inwigilacje i stały podsłuch członków rządu - to jest poważne zagrożenie.

Kto to nagrał? Nasz służby? A po cholerę mieli to nagrywać?! Paparazzi? No bez przesady, to nie ten poziom. Ktoś stara się wszelkimi możliwymi sposobami zdestabilizować sytuację w kraju. Już dzisiaj doszło do spadków na giełdzie, spadła także wartość złotego. Pojawiła się możliwość zdymisjonowania ministra spraw wewnętrznych (to jest jedno z najważniejszych ministerstw!). Ba! Takie taśmy mogłyby doprowadzić do dymisji rządu (Watergate i tak dalej).

Państwo polskie musi zrobić wszystko i jeszcze więcej, żeby wyjaśnić, kto stoi za tymi podsłuchami - ten aspekt to nie jest już aspekt polityczny, tylko sprawa bezpieczeństwa państwa.

A ministrowie powinni się już dawno nauczyć podstaw konspiracji. O takich rzeczach nie rozmawia się w restauracji, cholera jasna. Trochę instynktu, panowie ministrowie.

A! TUTAJ bardzo dobry komentarz Jacka Żakowskiego.

sobota, 14 czerwca 2014

PARADA RÓWNOŚCI A.D. 2014 W MEDIACH - TVP vs. TVN

Jak pewnie wiecie, przez Warszawę przeszła dziś 14. Parada Równości. Postulaty są te same co przy 13., 12., 11., 10. i tak dalej, więc nie będę powtarzał. Ciągle sobie obiecuję, że w końcu zawitam na tą warszawską paradę, ale jakoś nie ma jak.

Ale nie o tym. Bez codziennej dawki wiadomości TV żyć nie mogę, więc muszę ponarzekać na TVP. Przeszli dziś samych siebie... Gorzej było tylko z krakowskim Marszem Równości - nie pokazali go wcale.

Porównajcie sobie MATERIAŁ TVP1 z MATERIAŁEM FAKTÓW TVN. Ponieważ jestem bezlitosnym draniem, zauważę też fakt, że ten odtwarzacz vod tvp jest do rzyci. Ale nie o tym.

Materiał TVP zaczyna się w 14 minucie 57 sekundzie, a kończy w 15 minucie 37 sekundzie. Materiał bez wprowadzenia pana prezentera trwa 26 sekund (jakbym nie policzył, to bym nie uwierzył). TVP nie wysłało nawet reportera, całą sprawę komentuje pan prezenter, którego katolicko-tradycyjno-prawicowe poglądy słychać (tyle na temat obiektywności TVP). Tytuł materiału brzmi "Platforma równości" (Co autor miał na myśli?).

Materiał zawiera: migawkę na jedną z platform, baner, fragment latarni z kolejną platformą, baner stowarzyszenia "Miłość nie wyklucza", dwie drag queen, fragment dużej tęczowej flagi. Nie da się odczytać, co jest na banerach, bo za szybko leci. Koniec materiału.

Materiał TVN nosi miano "Święto tolerancji". Zaczyna się w 12 minucie, kończy w 13 minucie 34 sekundzie. Wprowadzenie trwa ok. 14 sekund, potem jest reporterka. Reporterka jest umieszczona na jednej z jadących platform, więc widać, ilu ludzi idzie w Paradzie (TVP ograniczyła się do stwierdzenia, że miało być 12 tysięcy, a było prawdopodobnie połowę mniej, nie pokazali chyba ani jednego ujęcia ogarniającego ilość ludzi będących na Paradzie). 

W materiale widać rzeszę ludzi, baner Whatever, jest wywiad z Jej Perfekcyjnością (czyli zaliczono punkt "wywiad z organizatorem"), przebitka na rzeszę ludzi maszerujących, kolejna na platformę z napisem "wyjdźcie z ukrycia, gdziekolwiek jesteście" (i tym razem da się to odczytać), następuje wywiad z Robertem Biedroniem, przebitka na husarza z tęczowymi skrzydłami (nie mam pojęcia, kim jest ten gostek, ale skrzydła ma fajne), przebitka na rzeszę ludzi, baner z hasłem Parady wiszący na jednej z platform, dalej roześmiana Anna Grodzka z roześmianą podróbką Conchity, wywiad z drag queen (jedyne do czego się mogę doczepić, to brak lesbijek w tym materiale, hańba, lesbijki są przecież takie fajne), kolejny wywiad z drag queen (j.w.), przebitki, a na koniec pani reporterka relacjonująca przemarsz ze środka idącej kolumny. Koniec materiału.

Czy trzeba kusić się o jakąś głębszą analizę?

Nie będę analizował innych serwisów informacyjnych, czasu brak, książka do historii powszechnej leży i paczy na mnie. W trakcie samego przemarszu, między 15 a 16:30 monitorowałem jednak TVP Info, które nic nie pokazało. BTW, pamiętam (dość mglisto, ale jednak), jak było EuroPride 2010 w Warszawie - w TVN 24  (którego obecnie nie posiadam w ofercie programów TV) leciała na bieżąco relacja z EuroPride, a w TVP Info leciał na bieżąco pogrzeb prałata Jankowskiego (bodajże). Tyle o TVP Info.

A na sam koniec jedyna goła dupa, jaka kiedykolwiek zawitała na Paradę Równości. Panie i panowie, Rude de Wredne (czyli groźniejsza połowa Trzyczęściowego Garniaka):

sobota, 9 listopada 2013

ŻENADA

Czy tylko ja uważam, że szczyt dziennikarskiego braku wyczucia i ogólnej durnoty został osiągnięty?

Tego osobnika (nie pisze faceta, co faceci tak nie postępują) powinni byli skazać 30 lat temu, a skoro się nie udało, bo spierdolił, to należało go publicznie napiętnować i wypierniczyć poza społeczeństwo. Macho, kurwa.


piątek, 25 października 2013

LUDZIE, MYŚLCIE...

Czy może raczej "dziennikarze myślcie".

Jestem człowiekiem wiecznie poddenerwowanym możliwością kontaktu z drugim człowiekiem (no introwertyk po prostu) i przed wyjściem "do szkoły" muszę się zrelaksować. No to siup na kanapę i dawaj "Pytanie na śniadanie". 
Nic mnie tak nie rozśmiesza i powala absurdem jak program, w którym omawia się w jednym odcinku stylizacje Edyty Herbuś (kto to jest?), problem pedofilii, związek Adamczyka z Rosati, zagrożenie terrorystyczne i nową porcję ciuchów Wiganny Papiny.

W każdym razie zobaczyłem dziś zjawkę "materiału" na temat biednej, rozkraczonej przed meczetem Rihanny i złych, brzydkich muzułmanów, którzy się na nią wściekli. No ludzie, błagam! To, że była ubrana, a nie rozebrana, to nie jest tu istotne (bo każdy zainteresowany kobietami wie, że czasem nawet jest bardziej seksowanie, gdy kobieta jest ubrana). Jakby mi się tak baba zaczęła wyginać na terenie kościoła* i strzelać focie, to bym ją wykopał. Miejsce kultu, to miejsce kultu. Zakaz robienia kurewskich zdjęć i basta.
Jakby zrobiła taką sesję w Kościele Mariackim, to nikt by nie mówił, że została wyproszona bezpodstawnie. A tu źli, brzydcy muzułmanie...

* I tu ważna rzecz, która może umknąć osobom nie mającym zielonego pojęcia o islamie - to nie jest tak, że meczet, to tylko to, co jest wewnątrz budynku. To jest też np. dziedziniec, na którym też się trzeba umieć zachować jak osoba rozumna, a nie jak bydło.

Druga sprawa obrazując wybiórczość i nieobiektywność dziennikarzy, to sprawa działaczy Greenpeace. Ci zieloni idioci próbowali wedrzeć się na platformę wydobywczą i coś czuję, że według prawa rosyjskiego mogliby być nawet zastrzeleni. A w mediach słyszę o biednych działaczach wspaniałego i inteligentnego Greenpeace, którzy zostali aresztowani przez złych, brzydkich Rosjan...
BTW, ciekawe czym była napędzana ta stara łajba grinpisowców, bo nie wyglądała na ciągniętą przez walenie, tylko na pożerającą ropę hektolitrami.

Nie wiem, kogo przyjmują na studia dziennikarskie, ale odnoszę wrażenie, że na tych studiach uczy się jedynie "dobrego wyglądania". Teraz to już nawet nie muszą wyraźnie i bezbłędnie mówić.

Żeby nie kończyć "na marudę", to przedstawiam Wam moje nowe współlokatorki:

(po lewej Deratyzacja, czyli Dercia, a po prawej Dezynfekcja, czyli Dezia. Imiona wybierała moja mama :) )