sobota, 23 października 2010

SSSSSSSSSSS........


CZYLI TRANSO I HOMOFOBIA W SZKOLE

Moja jaśnie wielmożna, kochana itd. wychowawczyni już ze dwa tygodnie temu na WOSie stwierdziła, że transi to dziwadła. No to ja, kulturalnie, grzecznie podszedłem do niej po lekcji i dałem jej na kartce adresy stron transseksualizm.pl i transfuzja.org, co by się podszkoliła. Ona tego oczywiście nie zrobiła. No trudno. Myślałem tylko, że będzie trzymać jako tako mordę na kłódkę. A ona ostatnio porównała homo do morderców dzieci (a raczej postawiła ich na jednej szali).  No to się leciutko wnerwiłem i zacząłem z nią dyskutować. Dobrze, że zadzwonił dzwonek i nie miałem okazji jej wygarnąć bardziej konkretnie...
A wkurwiam się nie o jej poglądy! Wkurwiam się, bo pewnie 3/4 klasy nie ma pojęcia, co to transseksualizm. I oni jak usłyszą, że to dziwactwo itd., to taki będą mieli obraz sytuacji i nie będą drążyć, o co właściwie chodzi.

Czy nauczyciele muszą to robić? Muszą być tak cholernie subiektywni, tak bardzo niedouczeni, tak niezdolni do douczania się? Pedagodzy, pedagodzy... Dupa nie pedagodzy.

sobota, 9 października 2010

PRAWO ZNIESIONE PRZEZ JEZUSA

Byłem dzisiaj z dziadkiem na wycieczce w Krakowie. Byliśmy w muzeum w Starej Synagodze. Budowla z zewnątrz owszem wyróżnia się, ale nie obiecuje tego, co można zobaczyć w środku. Bardzo ładnie urządzone muzeum (tylko momentami ciężko się napisy czyta, bo w jednej sali jest dość ciemno), duża, piękna sala główna, piękne eksponaty i dużo o obyczajach żydowskich. Bardzo mi się podobało.

A teraz obiecany tekst o Księdze Kapłańskiej i o homo + cytat.

Religia jest dla mądrych.
A jak ktoś jest głupi
 i jak chce być głupi,
nie powinien do tego używać religii,
nie powinien religią
swojej głupoty zasłaniać.
Józef Tischner

KSIĘGA KAPŁAŃSKA
- PRAWO ZNIESIONE PRZEZ JEZUSA

Nie toleruje hasła podnoszonego przez niektórych ludzi, teoretycznie wierzących; "Bóg nienawidzi pedałów". Dlaczego? Wyjaśnienie znajdziemy w Biblii. Po pierwsze, gej/lesbijka to też człowiek, prawda? A Bóg kocha wszystkich ludzi, prawda? Bóg nie nienawidzi. Nie umie, nie chce, wszystko jedno. Bóg nie może nienawidzić.

Geje (bo lesbijek w Biblii nie ma) pojawiają się np. w Księdze Kapłańskiej. "Nie będziesz obcował z mężczyzną tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość!" (Kpł 18, 22), "ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną tak jak się obcuję z kobieta popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią"(Kpł 20, 13 - 14) I można by pomyśleć, że to zamyka sprawę.

Ale nie zamyka.

Parę rozdziałów wcześniej mamy przepis: "Kapłanom nie wolno pic wina podczas służby liturgicznej (...) gdy będziecie wchodzić do namiotu Spotkania, ty i synowie twoi, nie będziecie
pić wina ani sycery * (...)" (Kpł 19, 8 - 9)

Hmm... A w czasie Eucharystii to wino zmienia się symbolicznie w krew Chrystusa i kapłan je pije. Chyba więc możemy uznać, że Jezus szczerze olał to prawo. I nie tylko to.
Księga Kapłańska, rozdział 21. "Złamanie za złamanie, oko za oko, ząb za ząb" (Kpł 21, 20). Kazanie na Górze: "słyszeliście jak powiedziano: oko za oko, ząb za ząb. A ja wam powiadam: (...) jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!" (Mt 5, 38-39).
Żeby jeszcze się trochę poznęcać nad Księgą Kapłańską napiszę, że według tej samej księgi (Kpł 20, 23) obrzydlistwo to również postępowanie według zasad "narodu, który wypędzam przed wami". W następnym rozdziale (Kpł 21, 9) jest napisane, że "jeżeli córka kapłana bezcześci siebie nierządem, bezcześci przez to swojego ojca. Będzie spalona w ogniu". W rozdziale 20 jest również napisane, ze człowiek, który uprawia seks ze swoją siostrą będzie zabity, a ten, który obcuje z kobietą, która ma okres zostanie wykluczony ze swojego ludu. Ona zresztą też.

Również w Księdze Kapłańskiej znajduje się ciekawy paragraf: Nieczystości seksualne (Kpł 15). I czytamy: mężczyzna, z którego wypłynie nasienie będzie nieczysty aż do wieczora, jeśli mężczyzna obcuje z kobietą wylewając nasienie oboje będą nieczyści aż do wieczora. Jeśli kobieta ma okres, to pozostanie siedem dni w swojej nieczystości, a każdy, kto jej dotknie będzie nieczysty aż do wieczora. Mówiąc po prostu, seks i wszystko, co z nim związane jest nieczyste.

Natomiast Bóg w Księdze Rodzaju powiedział: "bądźcie płodni i rozmnażajcie się" (Rdz 1, 28). Autor Księgi Kapłańskiej chyba to zignorował. Albo po prostu był aseksualny.
A tak poza tematem seksu, nieczysta jest także osoba, która dotknęła padliny (Kpł 11, 24).
Według tej księgi za bluźnierstwo jest jedna kara - śmierć (Kpł 24, 16). Natomiast Jezus zdecydowanie odrzuca karę śmierci i rozszerza piąte przykazanie ("każdy, kto się gniewa na swojego brata podlega sądowi. A kto by rzekł swojemu bratu: Raka podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: bezbożniku, podlega karze ognia piekielnego" - Mt 5, 21-22)

Jezus PRZEBACZA, a Księga Kapłańska za wszystko by karała. To Jezus widząc, że kobieta cudzołożna żałuje swojego czynu, nie potępił jej i pozwolił jej odejść (J 8, 1-11). A Księga Kapłańska karze takie osoby zabijać.

Księga Kapłańska, wierna starym tradycjom, niektóre z pokarmów lub rzeczy nazywa nieczystymi. Jezus natomiast mówi: "nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogło uczynić go nieczystym" (Mk 7, 15). Do faryzeuszy powiedział: "Uchyliliście przykazania Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji. I znosicie słowo Boże przez waszą tradycję, którąście sobie przekazali." (Mk 7, 8.13)

Podsumowując, można z cała stanowczością stwierdzić, że Jezus zniósł Księgę Kapłańską i głoszone przez nią prawa. Ale to nie przeszkadza szefom Kościoła w ich propagowaniu. Ale szefowie Kościoła to tylko ludzie. Może powinniście zacząć słuchać Boga?

* sycera - mocny napój sfermentowany, sporządzony z owoców, niektórych zbóż lub miodu (no po prostu gorzałka)

Ludzie! Komentujcie! :D

piątek, 1 października 2010

PREZES I PARTIA

Fryzurka przycięta, klasa na wycieczce - luz. A w przyszłym tygodniu mam zaliczyć 3 kartkówki, sprawdzian i wiersz :)

Zamiast obiecanego materiału homo, będzie niezapowiedziany materiał polityczny, ponieważ jest na czasie. A homo było, jest i będzie, więc może poczekać :) Zainteresowanych samym wywiadem zapraszam na stronę http://www.newsweek.pl/

PREZES KACZYŃSKI

Uwaga, będę się pieklił. Jestem człowiekiem o trudnym charakterze, nie znoszącym hipokryzji, więc chyba mam prawo.

Gdy PiS po katastrofie smoleńskiej wystawił Jarosława Kaczyńskiego na kandydata na urząd prezydenta RP, doszedłem do wniosku, że lepiej taki kandydat jak żaden. I że to lepszy kandydat niż Bronisław Komorowski. Dzisiaj jednak doszedłem do wniosku, że tych dwóch panów należy mierzyć tą samą miarą. 

Czego się czepiam? Ano, po kolei.

Pan prezes Kaczyński udzielił wywiadu gazecie Newsweek (konkretnie, dziennikarzom Andrzejowi Stankiewiczowi i Piotrowi Śmiłowiczowi) . I teraz będę wypunktowywał zwroty, słowa i twierdzenia, które według mnie dyskwalifikują pana Kaczyńskiego jako ewentualnego prezydenta/premiera.

Na początku pan prezes opowiada o tym, że po katastrofie smoleńskiej brał silne leki uspakajające, że był w strasznym stanie i dlatego kampanię prezydencką wymyślono za niego. Wszystko gra, ale potem na pytanie: "dlaczego zatem zdecydował się pan kandydować w takim stanie?" odpowiada: "(...) z badań wynikało, że to najlepsze wyjście dla partii (...)". Czyli partia na pierwszym miejscu? Jak za starych dobrych czasów, gdy "partia" pisano z dużej litery i każdy wiedział o jaką partię chodzi?

Następnie pan Kaczyński mówi wprost, że jego "zmiana" na czas kampanii to był zabieg czysto marketingowy ("wygląda na to, ze zmiękczanie mojego wizerunku kompletnie nic nie dało, a tylko zdemobilizowało nasz twardy elektorat" i dało nadzieje reszcie, że być może polska polityka się zmieni, ale to szczegół).

Następnie (i tu feministki zaczynają wyrywać sobie włosy z głowy) mówi "(...) sądziłem, że Joanna [Kluzik-Rostkowska] będzie raczej tylko twarzą kampanii, bo jest rzeczywiście wyjątkowo urocza. Później zapragnęła być realnym szefem i na to też przystałem, choć byłem jej postawą zaskoczony". A czyli szefowa sztabu wyborczego nie miała być szefową kampanii, tylko jej twarzą i biustem? A kampanie kto miał poprowadzić? Załamany prezes czy Paweł Poncyliusz, o którym Kaczyński mówi potem: "(...) były takie przeświadczenia, że ładne buzie w sztabie - a on jest przystojny - i demonstrowanie, że ja jestem niesłychanie łagodny, przyniesie nam poparcie elektoratu wielkomiejskiego"?! A może Ziobro, który zaraz po wyborach wrócił do łask prezesa?!

Ziobro! Ziobro, który zaraz po wyborach dał wywiad "Rzeczpospolitej", w którym skrytykował sztabowców PiSu. A prezes się z nim zgodził. Teraz pan Kaczyński pokazuje co to znaczy władza w PiS: "wywiad kolegi Ziobry był zrobiony na moje polecenie. Rozmawialiśmy i powiedziałem mu ". Czyli prezes mówi swoim ludziom co mają mówić. Ciekawie to się wpisuje w konstytucyjne prawo wolności wypowiedzi. A jeszcze więcej o tym prawie w rozumieniu prezesa mówi kolejna wypowiedź: "pewna grupa posłów po kongresie [PiSu, na którym wybrano po raz kolejny Kaczyńskiego na prezesa] była niezadowolona. A ponieważ nie mają nawyku podporządkowania się niezbędnej w partii dyscyplinie, to podjęli skrajnie szkodliwą działalność, za którą w zasadzie powinni być wyrzuceni z PiSu". A więc konstytucyjne i demokratyczne prawo wolności wypowiedzi to w PiSie brak dyscypliny. Własne zdanie to powód do wyrzucenia z partii (choć tu bardziej, zamiast słowa "partia", pasuje słowo "sekta"). I znowu moje skojarzenia pędzą w stronę PRLu i PZPR.

I co by było, gdyby ten człowiek został prezydentem?

Jeśli ktoś nie szanuje prawa do wolności wypowiedzi i do własnego zdania na własnym poletku, to jaką mamy pewność, że będzie te prawa szanował jako prezydent sporego kraju?

DEMOKRACJA, panie prezesie. A nie o fasadę pod nazwą demokracja. Jak to śpiewa Mezo i Owal w piosence "Czerwiec '56" - "demokracja może być fasadą, ale może też być zasadą". Piękne, prawda?

Według pana prezesa Kaczyńskiego powodem do rezygnacji i wycofania się z życia publicznego pana Komorowskiego miało by być wpisywanie się w kampanię przeciwko prezydentowi i bycie protektorem Palikota. Idąc torem jego myślenia, ten, który kiedyś sprzeciwiał się prezydentowi z innego ugrupowania, jest zły i wredny, bo tamten prezydent zginął? A Kaczyński co teraz robi? Sprzeciwia się prezydentowi z innej partii, więc gdyby w tym momencie Komorowski zmarł, to Kaczyński usunąłby się w cień?

Musze teraz uspokoić: nie zamierzam skłaniać się w stronę PO. Chodzi mi tylko to to, że albo pan prezes powinien podać twarde powody albo przestać gadać. Komorowski jest (niestety) legalnie wybranym prezydentem RP, a nie , przynajmniej prawnie, gostkiem, który nie wiem... nadpiłował skrzydło Tupolewa.

Ano właśnie, Jarosław Kaczyński, który tak gorąco apelował o szacunek dla urzędu prezydenta, gdy był nim jego brat, teraz mówi: "mam niewielkie zaufanie do intelektu pana Komorowskiego". Ja też, ale ja nie jestem szefem drugiej co do wielkości w sejmie partii! I nigdy nie apelowałem o szacunek wyłącznie z racji sprawowanego urzędu.

I sprawa niezwykle ważna. Na pytanie "czy poda pan rękę Tuskowi i Komorowskiemu?" prezes odpowiada twardo: "nie podam". A ja na pana miejscu, panie prezesie, podałbym ją i nie zgrywał (jak Wałęsa) obrażonego przedszkolaka, bo u człowieka, który chce być premierem, prezydentem czy choćby tylko posłem jest to zachowanie karygodne. Pan ma z nimi współpracować! Koniec wojny polsko-polskiej! Poza tym, są też sprawy międzynarodowe, gdy trzeba usiąść przy jednym stole z najróżniejszymi ludźmi! I co, panie prezesie, na forum europejskim też pan nie każdemu rękę poda? Nie chodzi mi o to, żeby pan Kaczyński był uległy. Chodzi o to, że powinien umieć wypracować kompromis, a tego akurat nie to on nie umie.

RP to nie królik doświadczalny, RP to nie jest prywatne poletko kogokolwiek. Nieważne, czy ten ktoś się nazywa Kaczyński, Komorowski czy Tusk. RP to nasza duma, a jej reprezentowanie nie powinno być w rękach żadnego z tych panów.