piątek, 19 lipca 2013

GÓRSKICH WAKACJI DALSZY CIĄG


...jak już przestanę się kiwać do rytmu "The Rains of Castamere", to zacznę pisać posta...

No dobrze. Zdobyłem małą brązową odznakę GOT. Może to niewiele, ale jestem z siebie dumny, bo w zeszłym roku z trudem wyszedłem na Kozią Górę, a teraz nabiłem pięćdziesiąt parę punktów dwoma wycieczkami.

Tym razem byliśmy w Beskidzie Żywieckim. 
Wrażenia? Szło się fajnie, nie miałem zakwasów, chociaż trasa była dość ciężka. Ino jedna rzecz mnie wkurzała - cała Romanka i zejście do Słowianki są zryte w te i nazad przez auta zwożące drewno. Błoto po kostki, szlak nie do przejścia, jedno wielkie bagno. W porównaniu z Babią Górą czy Beskidem Śląskim - szlaki strasznie zaniedbane, łatwo się zgubić, mało oznakowań... Dobrze, że nie padało, by byśmy utknęli w tym błocie.

 Oto trasa:
 
Wyjście ze Skałki [1] > Hala Boracza [2] > Redykalny Wierch [3] > zbieranie borówek (a było ich zatrzęsienie) > Hala Lipowska [4] > Rysianka [5] > Romanka [6] > Stacja Turystyczna Słowianka [7] > zejście do Skałki.

Mapa STĄD.

Tym razem pogoda była znakomita. Widać było Babią Górę (z Rysianki):
 

Spotkaliśmy żuczka:

I pożerającego krakersa ptaszka:

Widok z Redykalnego Wierchu:

Planujemy kolejne wycieczki, również bardziej nastawione na zwiedzanie. Póki co rodzice jadą z moimi siostrzyczkami na wakacje (...niech żyje wolność, wolność i swoboda...), a ja staram się unikać oglądania wiadomości i czytania niusów. Tak dla zdrowia.
Wspominałem już, że chcą mnie na Uniwersytecie Śląskim? Historio specjalności archiwalnej, idę do Ciebie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz