czwartek, 11 lipca 2013

BABIA GÓRA

Zwana również Diablakiem - baby i diabły widać często chodzą w parze :)

W każdym bądź razie, to pierwsza baba, którą zaliczyłem (przepraszam wszystkich wrażliwców za to bezwstydne stwierdzenie).

A było tak: Przełęcz Krowiarki (1012m) > Sokolica (1367m, najtrudniejszy odcinek dla moich słabych płuc) > Kępa (1530m) > spacerek > Babia Góra (1725m) > spacerek > Przełęcz Brona (1408m) > schronisko Markowe Szczawiny (1188m) > spacerek po płaskim > Przełęcz Krowiarki.

O, tak:


Trafiliśmy na pogodę znakomitą do łażenia - chłodno, troszkę wiatru (no dobra, ponad kosodrzewiną wiało zdrowo), momentami nawet zimnawo. Niestety, są też złe strony takiej pogody - nie mam zielonego pojęcia jak wygląda Babia Góra, bo było tak:


Tym razem w ogóle nie czułem się zmęczony - jak już wyszliśmy na Sokolicę, to szliśmy równym tempem i na Babią zaszliśmy pół godziny wcześniej, niż "słupek ze szlakami" przewidywał. Następnym razem (a będzie, bo chciałbym tą Babę zobaczyć) pójdziemy inną trasą i mam nadzieje, że będzie piękny widok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz