Prostytutka mać. Żeby nie było, że przeklinam. Mama mi nie pozwala.
Szanowna komisja ustawodawcza zmiażdżyła dzisiaj oba projekty ustaw - o związkach partnerskich i o instytucji związku partnerskiego [przeklina pod nosem]. Zostały uznane za niezgodne z konstytucją - art. 18: "Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczpospolitej Polskiej"). Nie wiem, jak to się ima do związków partnerskich (bo taki związek i małżeństwo to nie jest, prostytutka, to samo). Ok, małżeństwo niech będzie, pan i pani. Rodzina - nie musi oznaczać pełnego heteroseksualizmu (TU pacz), tak samo jak macierzyństwo i rodzicielstwo. Nie wiem więc, po czemu ten artykuł jest traktowany jako wręcz zakaz (pedałowania!*) i przeszkodę nie do przejścia. A, tak. Trza by ruszyć zadki, może nawet pomyśleć, a to jest za trudne dla większości posłów.
Najbardziej bulwersujące jest zachowanie Szanownej Komisji, które TUTAJ opisała Ewa Tomaszewicz. Zgraja niedouczonych psów ogrodnika. Ni penisa im te ustawy potrzebne, ale innym nie dadzą. Bo nie! Bo mam kompleks niższości i ci pokaże, że jestem od ciebie silniejszy. Niech nie pierdolą, że to ze względu na religię - coś czuję, że wiedzą o niej tyle samo co przeciętnym Polak, więc łajno wiedzą.
I ja się wcale nie denerwuję. Ja jestem wściekły! Grupka mądrych ludziów narobiła się, a ich wysiłki zostały zlane ciepłym moczem.
Pupa blada.
* Sorry, musiałem.