środa, 28 sierpnia 2013

SO - LI - DAR - NOŚĆ! SO - LI - DAR...

Pani Środa napisała coś, co od dłuższego czasu wkurwia mnie, gdy patrzę na protesty związkowców: "Z ruchu "Solidarności" zrodził się pazerny związek zawodowy, którego celem jest kariera polityczna wątpliwej jakości liderów, a dziedzictwo sierpniowych dokonań częściej dzieli i wywołuje nienawiść, niż konsoliduje i buduje." TU całość.

Ja bym bardzo chciał, żeby te oszołomy zostały medialnie i moralnie odcięte od przeszłości. To nie są bojownicy o wolność, tylko zadymiarze. Problem polega na tym, że zwykle zadymiarzy się pałuje i wsadza do paki, a im nic nie można zrobić. Bo to "Solidarność", a pałowanie "Solidarności" to domena ZOMO.

To nie są bojownicy o wolność! To jest zgraja wrzodów na tyłkach przedsiębiorstw nie mająca pojęcia o gospodarce, która chce pieniędzy i władzy! Działa to na zasadzie syna, którego ojciec był bohaterem, więc syn też jest bohaterem, bo ojciec był bohaterem. Duda to syn marnotrawny tej Solidarności sprzed parudziesięciu lat, kochanek PiSu i ojca Rydzyka! 

Dlaczego 25 lat temu nie zastrzeżono w sądzie nazwy "Solidarność"? Dlaczego...?

MAM MARZENIE

To było równe 50 lat temu - 28 sierpnia 1963 roku w Waszyngtonie Martin Luther King wygłosił swoje słynne przemówienie. I dzisiaj, po 50 latach mamy młodego Martina zabitego przez naszpikowanego stereotypami dupka, któremu się wydawało, że samo posiadanie broni daje mu prawo z niej skorzystać, w dodatku obywatela prawdopodobnie jedynego kraju na Ziemi, w którym w oficjalnych dokumentach należy podać swoją rasę.

Brzydzę się rasizmem. Po prostu ni chuja nie potrafię go choćby tolerować. 

TUTAJ pełen tekst przemówienia. A moje ulubione fragmenty tu:

(...) Kiedy twórcy naszej republiki pisali wspaniałe słowa naszej Konstytucji oraz Deklaracji Niepodległości, podpisali obietnicę, której podlega każdy Amerykanin. Ten zapis był obietnicą, że wszyscy ludzie, tak, czarni tak samo jak biali, będą mieli zagwarantowane niezbywalne prawa do życia, wolności oraz dążenia do szczęścia. Dziś jest oczywiste, że Ameryka nie dotrzymała tej obietnicy (...).
(...) To upalne lato uzasadnionego niezadowolenia Murzynów nie przeminie póki nie nastanie orzeźwiająca jesień wolności i równości. Rok 1963 nie jest końcem, ale początkiem. A ci, którzy mają nadzieję, że Murzyn potrzebuje tylko wypuścić parę z ust i teraz będzie zadowolony, będą mieli nieprzyjemną pobudkę jeśli naród powróci do swych spraw jak zwykle. Nie będzie też odpoczynku ani spokoju w Ameryce póki Murzynowi nie przyzna się praw obywatelskich. (...)
Musimy zawsze prowadzić naszą walkę na najwyższym poziomie godności i dyscypliny. Nie możemy pozwolić by nasz twórczy proces przerodził się w fizyczną przemoc. (...) 
Nie, nie jesteśmy zadowoleni, i wciąż nie będziemy zadowoleni póki sprawiedliwość nie rozleje się jak wody, a prawość nie wypłynie jak potężny strumień.
(...) Tak więc mówię do was, moi przyjaciele, że nawet choćbyśmy mieli napotykać trudności dziś i jutro, wciąż mam marzenie. To marzenie głęboko zakorzenione w amerykańskim marzeniu, że pewnego dnia ten naród powstanie i przeżyje prawdziwe znaczenie swego kredo:
Trzymamy się tych prawd by było oczywiste, że wszyscy ludzie stworzeni zostali równymi.
Mam marzenie, że pewnego dnia, na czerwonych wzgórzach Georgii, synowie byłych niewolników i synowie ich właścicieli będą mogli usiąść razem przy stole braterstwa.
(...)
Mam marzenie, że czwórka moich małych dzieci będzie pewnego dnia żyła w kraju, gdzie nie będą osądzane po kolorze ich skóry ale po istocie ich osobowości. Mam dziś marzenie!
Mam marzenie, że pewnego dnia w Alabamie, z jej zajadłymi rasistami, z jej gubernatorem, z którego ust sączą się słowa wprowadzania i anulowania; pewnego dnia właśnie w Alabamie mali czarni chłopcy i czarne dziewczęta będą mogli wziąć się za ręce z małymi białymi chłopcami i białymi dziewczętami jak bracia i siostry.
(...)
A kiedy to się stanie, kiedy pozwolimy zabrzmieć wolności, kiedy pozwolimy jej zabrzmieć z każdego miasteczka i wioski, z każdego stanu i miasta, będziemy mogli przyspieszyć nadejście tego dnia, kiedy wszystkie dzieci Boga – czarni i biali, Żydzi i inne narody, Katolicy i Protestanci – będą mogli wziąć się za ręce i śpiewać słowa starej murzyńskiej pieśni duchowej “W końcu wolni, w końcu wolni; dzięki Wszechmocnemu Bogu, jesteśmy w końcu wolni.”

wtorek, 27 sierpnia 2013

PRZEGLĄD WIADOMOŚCI

Wojna się zbliża, już puka do twych drzwi... Jeśli jesteś amerykańskim żołnierzem, of kors. I, of kors, wolałbym, żeby to nie była kolejna amerykańska "misja pokojowa/stabilizacyjna" (wjechać, zgwałcić bydło, zabić kobiety i zostać), tylko stuprocentowo natowsko-onezetowska akcja mająca rzeczywiście opanować sytuacje. I niech nikt nie pieprzy o tym, że w Afganistanie też NATO, że w Iraku NATO, bo to USA było tu czynnikiem namber Łan.

Pan J.A. Godson jest znakomitym przykładem na to, że władza psuje. Taki fajny był facet, a tera... Powinno się ustawowo ograniczyć liczbę kadencji posła.

A mundurowi czynią dym, bo do tej pory na chorobowym zwolnieniu mieli płacone 100% pensji, a źli parlamentarzyści chcą ich zrównać z innymi zawodami (ich! stróży prawa też!), żeby mieli płacone bodaj 80 %. Panie mundurowy z "czegoś tam solidarnego - policyjnego - związkowego - protestującego", co pan tak piknie w TV mówił, że mundurowi całe serce wkładają w swą pracę, misje znaczy, więc im się należy - otóż, nie należy się. 
Zdawałoby się, iż do służb mundurowych idą ludzie zdrowi jak woły, zarówno na ciele jak i umyśle, a strzelają do nich na tyle rzadko, że właściwie nie ma o czym mówić (to nie USA, do cholery), więc powinni mało na chorobowym siedzieć. I tu dupa - usłyszałem dziś w Trójce statystykę, iż policjant średnio na chorobowym spędza jakieś 15 dni. Dwa tygodnie. No inwalida normalnie.
Co ciekawe, usłyszałem też w Trójce, że pomysłodawca projektu wziął pod uwagę trudne warunki pracy mundurowych - na leczenie obrażeń zaistniałych podczas pełnienia czynności służbowych mieliby chorobowe 100%.
Mój ojczym pracuje pięć dni w tygodniu w hurtowni owoców, więc się nie opierdala, bo się nie da opierdalać, jak się cały czas TIRy rozładowuje i, żeby nas utrzymać, pracuje też często w soboty i niedziele, bo za to nieco większe pieniążki dostaje. Na chorobowym dłuższym niż jeden dzień był tylko raz - jak sobie pół palca uciął. I on nie pójdzie na emeryturę po 15 latach pracy, tera ma 45 lat, młodszy już nie będzie i lżej pracował też nie będzie. Jego starszy brat był policjantem, technikiem kryminalnym, od pary lat jest na mundurowej emeryturze i dorabia sobie innymi robotami, bo jest młody, silny i inaczej by się mu nudziło.
Tak więc, panie policjancie, wsadź se w dupę swoje serce do pracy i zapierdalaj na ulicę chronić ludzi przed kibolami.

piątek, 23 sierpnia 2013

PARRRANOJJAAAAAAAAAAAAAA...!

Nie odpowiadam za siebie. To przez... Sami przeczytajcie, co me szarawe komóreczki w budyń zamieniło.

Ewa Tomaszewicz nie raz przyznawała się do czytywania Frondy (czyżby pod kołderką z latareczką, żeby Żona nie zauważyła?), co w rozmowach z Ramzesem zawsze kwitowałem jako "niegroźne wariactwo" ewentualnie "ta to ma hobby". Dzisiaj trafiłem na Twarzoksiążkowy profil "Mądrości z Frondy" i stało się - odwiedziłem wreszcie ten fascynujący fragment internetu.

I?
 
HAHA HAHA HA HA HAHAHAHAHAHAHAHAH HA 
[zaraz się uduszę] 
HAHAHAHAH HAH! 
To da się tyle wypić?!
 

A potem do mnie dotarło, że oni tak na serio.

Mamy więc szukanie OBCYCH na forum ("żydo-masońsko-liberlanych - a więc SOCJALISTYCZNYCH - pedałów" oraz wysłanników "ryżego masona-żyda z dziadkiem esesmanem" prawdopodobnie):
 

Coś, co kompletnie "nie ma sęsu, bo JA się ze tym nie zgadzam" vel "nie ma sęsu, bo tego nie rozumię":
BTW, jak na Prawdziwych Polskich Patriotów to te osobniki z forum nie bardzo po polskiemu pisać potrafią. Nie żebym się czepiał. Mój blog (tak na przykład) prawdopodobnie doprowadził by prof. Miodka do ataku serca, ale ja nie mówię, że JESTĘ JEDYNYM PRAWDZIWYM PATRIOTOM POLAKIĘ I WIEM NAJLEPIEJ, JAK O POLSKE WALCZYĆ. SIERPĘ I M... KRZYŻĘ CELTYCKIM.

To jest spisek! Aborcyjno-tuskowsko-masońsko-żydowsko-homolobbystyczny SPISEG. Co ma aborcja do strzelania do ludzi? Fronda wyjaśni:

Żydofilia jest zaraźliwa. (Wiedziałem, że Franciszek oberwie. Wiedziałem) ŻODYN PRZED SĄDEM NASZYM NIE UMKNIE. ŻODYN:
To tylko malusienieczki wycinek możliwości Dzięnikaży Frondy (to jakiś osoby gatunek, ze Plutona na pewno*), ale obiecuje, że więcej tam nie wejdę. Zachrypłem bowiem ze śmiechu i zaprawdę powiadam wam, mózg rozjebany.

* A skasowanie Plutona z listy planet to był spisek. Masoński. Ewentualnie żydowski. Prawdopodobnie stało za tym homolobby. Pluton przestał być planetą w 2006 roku - tym samym roku, w którym RPA, miasto Meksyk, Czechy i Słowenia przyjęły ustawę o związkach partnerskich. Przypadek? Nie sądzę.

czwartek, 22 sierpnia 2013

PRZY PIWIE I CZIPSACH* PISANE

...więc może nawet nie będę krzyczał i rwał włosów z mego łba.

Otóż rozbawił mnie pan Barack Obama, który z pięknego ogrodu swej pięknej rezydencji skrytykował władze Egiptu za... Nazwijmy to siłowym usunięciem Bractwa Muzułmańskiego. Obama, wy sami we własne pierdzielenie nie wierzycie:
1) jakby Bractwo doszłoby do władzy, to mielibyśmy drugi Iran/Afganistan (w tych krajach fundamentalizm religijny 40 lat temu nie obowiązywał) i musielibyście wkroczyć do tego palmowego raju z piramidami i próbować zrobić tam porządek tracąc własnych i NATO żołnierzy.
2) rozbawiło mnie mówienie, że armia strzela do cywilów. Zaprawdę, przywódca kraju, który prowadzi już kolejną wojnę z partyzantami (talibowie to nie armia, Wietkong też armią nie był), powinien wiedzieć, że w przypadku takiej wojny trudno mówić o cywilach. Dlatego też gdy amerykański żołnierze przypadkiem lub z głupoty zabiją w Afganistanie kobiety, dzieci i osoby w konflikt niezaangażowane, to się nawet o tym nie mówi.
3) ponieważ mówicie o prawach człowieka, przypomnę wam, Obama, Guantanamo i Abu Gharib. Przestanę (być może) wytykać wam (Bushu numer dwa) hipokryzję, gdy przestaniecie torturować cywilów (najmłodszy przetrzymywany w Guantanamo miał jakieś 13 lat) i jeńców (co jest zakazane we wszelkich konwencjach międzynarodowych, do prostytutki nędzy).
Obama będzie kontynuował swe zagrywki PR, a ja mam nadzieje, że Egipt nabije wszystkich ekstremistów muzułmańskich na pal. Chociaż osobiście wolałbym, żeby załatwiono to procesami i prawem, a nie bronią.
 
Nagroda za najładniejszy comming out roku przypada W.** Millerowi. TUTAJ. Pan zagrał wytatuowanego Michaela w Prison Break i chyba zasmucił prawicowców, którzy myślą, że geje (w ich języku pedały) są zniewieściali. Personalnie uważam, że mężczyźni z owłosionymi klatami są przystojniejsi, ale co tam.

No i znalazłem fajnego bloga, Piknik na skraju głupoty, przeczytałem "Krzyżaków" (zajebista książka, ale trzeba do niej dorosnąć), skończyłem TO COŚ i zacząłem pisać NOWE COŚ***. Innymi słowy opierdalam się póki mogę. Ano właśnie, po raz (mniej więcej) pięćdziesiąty oglądam "Spy game" (jakiś analfabeta przetłumaczył to jako "Zawód: szpieg"). Catherine McCormack... I ta muzyka. I Catherine McCormack. I Robert Redford urodą deklasujący Brada Pitta.

* Dieta na jeden dzień wyjechała w delegacje, więc radośnie zdradzam ją z Lejsami. Mniam, wasabi.
** Nie chce mi się tego przydługiego imienia kopiować.
*** A zainspirował mnie Sienkiewicz, bo choć go uwielbiam, to jego wyraźny podział na dobrych i złych wzbudza we mnie... Nerwowość. Tak więc głównym bohaterem NOWEGO CZEGOŚ będzie nerwowy i nieco sadystyczny mnich sypiający z dziewczyną młodszą od niego o kilkanaście lat. Fantasy, ale bez elfów i latających słoni. Na to jeszcze przyjdzie czas.

sobota, 3 sierpnia 2013

...never ending potency...

Mój ulubiony wokalista (Till, wybacz, ciągle jesteś numerem dwa) kończy dziś 50 lat - wszystkiego najlepszego, panie Hetfield!
BTW, moja mała siostrzyczka też zaczyna słuchać Metalliki i Rammsteinu. Ma 7 lat :)
Prowadzi to do wniosku, że Justyna Bóbr przeminie, Hannah Kaszanah przeminie, a "stare dziadki" rocka i metalu będą za 50 lat tak samo popularni, jak dziś.

A w tytule TO.