sobota, 20 kwietnia 2013

TAKIE CUŚ

NIE PO POLITYCE! 
NIE O RELIGII! 
NIE O... A nie, o LGBT będzie, ale nie bezpośrednio :)

Tak gdzieś pomiędzy dłubaniną w mojej prezentacji maturalnej ("Historia w piosence. Omów funkcje i sposoby funkcjonowania motywów historycznych na podstawie analizy wybranych piosenek, np. Jacka Kaczmarskiego") a "Zewem Cthulhu" Lovecrafta (raz - nie będę czytał tylko lektur szkolnych tylko dlatego, że mamy w pizdu nudnych lektur szkolnych, dwa - książka jest super, chociaż trudno nie zauważyć rasizmu pana Lovecrafta. Mówiłem już, że nie lubię rasizmu?) przeglądałem swoje brudnopisy z ostatnich dwóch lat.

I sobie tak myślę. Mam trzysta stron A4 niedokończonej jeszcze... Powieści? I nie mam zielonego pojęcia, co zrobić, jak ją skończę :)

Nie wiem nawet, czy odważę się ukazać światu "dzieło", nad którym "pracuję" (niezbyt żwawo) od grudnia 2009 roku. Nie muszę chyba mówić, że parę razy te prace szlag trafiał, a zdarzały się dni, kiedy przez wiele godzin nic nie robiłem, tylko pisałem (serio. Mój rekord to pisanie pięć, sześć godzin z przerwami tylko na siku). Jak zaczynałem, jeszcze w gimnazjum, to miało być to krótkie, smutne opowiadanie o tym, czy coś może być tylko złe, czy świat może być czarno-biały. Jak się robiło 100 stron, to po raz pierwszy się przestraszyłem :)

Łącznie ze wszystkimi narysowanymi przeze mnie obrazkami i stworzonymi schematami, drzewami genealogicznymi, mapami, notatkami robionymi na własny użytek oraz planami wydarzeń (żebym pod koniec rozdziału wiedział, o czym pisałem na początku rozdziału :) ) "to cuś" zajmuje małego pendrajwa.

Zanim zacznę myśleć o jakimkolwiek upublicznieniu (może na blogu? Ale chyba musiałbym założyć odrębnego) to i tak "cuś" będzie musiało przejść przez wyrzynarkę. Polonistkę, chciałem powiedzieć. Ewentualnie inne "grammar nazi", które okaże się na tyle miłosierne, żeby mnie nie zabić po zobaczeniu trzech błędów stylistycznych i pięciu interpunkcyjnych w jednym zdaniu :). A przede wszystkim, żeby ocenić, czy "cuś" nadaje się do wydrukowania na czymś oprócz srajtaśmy.

A o czym to "cuś"? Ano, fantasy. Troszkę mieczy, troszkę magii, całość umieszczona ni to w średniowieczu, ni to w nowożytności, postacie LGBT (jedna z bohaterek bierze ślub ze swoją narzeczoną, a i dzieci się pojawią). Świat mój własny, wyśniony, dużo polityki i zanudzania o moralności. A motyw przewodni? Dobro i zło, bo o czym innym mógłby pisać taki nudziarz jak ja? :)

BTW, tworząc główną postać miałem przed oczami piękną Katarzynę D.. Co nie zmienia faktu, że wszelkie podobieństwo do postaci żywych i nieżywych oraz fikcyjnych jest przypadkowe. Po prostu rudzielce są zajebiste.

1 komentarz:

  1. O! A to ci! Chętnie bym przeczytała to "cuś", a jeśli potrzebujesz pomocy - to grammar nazi oferuje swą pomoc ;)

    a-be

    PS. Gdybyś przypadkiem zechciał z pomocy skorzystać, to staroświecko wysyłam majle: silver.brumby@vp.pl

    OdpowiedzUsuń