środa, 21 maja 2014

BĘDZIE O WYBORACH I DEBACIE NA WNSie

Z ciekawości zrobiłem test porównujący moje poglądy europejskie z poglądami polityków (mamprawowiedziec.pl). Z mojego okręgu na pierwszym miejscu mam panią prof. Genowefę Grabowską. Widziałem ją dzisiaj na debacie na moim kochanym Uniwerku, trochę czytałem i to na nią zagłosuję. Żeby była jasność, najpierw jej posłuchałem, a potem sobie zrobiłem teścik. BTW, na pierwszych dziesięciu miejscach wyszło mi ośmiu polityków startujących z listy Europy Plus Twój Ruch, pani z partii Zielonych i pan z Demokracji Bezpośredniej. Średnio mnie to dziwi.

A teraz Śląsk słucha, będziemy mówić o okręgu numer 11.

Na moim wydziale była dzisiaj wspomniana już debata europejska. Byli na niej: Genowefa Grabowska (E+TR), Janusz Korwin-Mikke (z partii Janusza Korwina-Mikke), Marek Migalski (kiedyś był w PiSie chyba, potem chyba w Solidarnej Polsce, a teraz jest w Polsce Razem Jarosława Gowina), Jan Olbrycht (PO), Monika Paca (Zieleni), Jacek Sierpiński (Partia Libertariańska, startuje z listy Demokracji Bezpośredniej), Halina Sobańska (SLD), Artur Zawisza (Ruch Narodowy).

Po pierwsze chciałbym zrobić facepalma będącego komentarzem do tego, jak zachowywała się sala. Ludzie, ja naprawdę studiuje z kibolami? Bo tak to brzmiało chwilami. Po drugie, lewico, centrum, kaj wy som? Ruch Narodowy przyszedł w nadreprezentacji, dalej byli ci, co przyszli popaczeć, jak Korwin masakruje lewaków, mała grupa lewicy, mała grupka po prostu słuchających. Kurde, zwykle się krzywię, jak Ewa Tomaszewicz marudzi na blogu, że ludzie nie chodzą na Parady, że stagnacja, że nie walczą, że ich nie widać, ale chyba przestanę. Powtarzam, lewico, centrum, kaj wy som?
Po trzecie chciałbym zauważyć brak obecności kandydata Solidarnej Polski (sztabowcy Adamka chyba wiedzą, że nie można go wpuścić na debatę, bo tylko idiotę z siebie zrobi) i kandydata PiSu. Tego biednego, wykluczonego PiSu, któremu tak zabraniają wyrażania poglądów.

JKM zrobił komedię jeszcze zanim się pojawił, bo się spóźnił i w dodatku nie wszedł (jak wszyscy) "dolnymi" drzwiami do auli, ale "górnymi" i musiał przejść oczywiście przez całą wypełnioną ludziami aulę. 

Pani Grabowska przedstawiła swój program, mówiła o młodzieży, równości, bezpieczeństwu. Potem wyszedł Korwin i zaczął mówić o "sukinsynach" (serio. To nie mieści się w moich ramach słowa "kultura") i czerwonej hołocie. Potem zaprezentował się Migalski nie mówiąc ani słowa na temat swojego programu, tylko atakując innych kandydatów, głównie Korwina. W ogóle cały czas starał się zrobić szoł, facet jest aktorem, populistą. Umie mówić, ale tylko tyle.

Jan Olbrycht mówił o tym, że Europa potrzebuje szybkości działania i sensownego wydawania dotacji. Monika Paca została niestety wyśmiana, bo choć mądrze mówiła, to jest z zielonych, poza tym brakuje jej nieco pewności siebie i charyzmy. Niemniej, sensowna kobieta.

Jacek Sierpiński okazał się być bardzo spokojnym, nieco flegmatycznym panem w okularach - bardzo sensowny człowiek, bardzo niepolityczny, bardzo normalny, libertarianin pełną gębą. Halina Sobańska to bardzo energiczna kobieta (z Sosnowca, ale to nie szkodzi), zaangażowana w sytuację seniorów, coś robiła wokoło akcji "Niech nas zobaczą" - zdecydowanie babka od spraw społecznych, młodzież, seniorzy, kobiety.

Na koniec (ach, ten alfabet) zaprezentował się Artur Zawisza. Zdjął marynarkę, powiedział, że jest gorąco i że scenę polityczną trzeba przewietrzyć. Do szoł dołączył się JKM, który udawał, że śpi. Program Ruchu Narodowego jest jasny i klarowny, nie będę o nim pisał. Rozumiem jednak, skąd te wysokie słupki w sondażach - Ruch Narodowy naprawdę potrafi przemówić do młodzieży, Zawisza potrafi nieźle przemawiać, on czuje salę, potrafi rzucać tekstami znanymi z kwejka i różnych takich. Dobrze się wczuwa. Innymi słowy, prawica wyrobiła się i naprawdę może narobić zamieszania czymś, o co byśmy jej nie podejrzewali - otwartością (na młodych).

Mnie szoł polityczne nie podnieca, bardzo podobało mi się rzeczowe przedstawienie swoich racji przez panią Grabowską, podoba mi się to, że jest ona ekspertem od prawa unijnego i naprawdę wie, co chce robić. Prawie tak dobrze jak ona wypadli Jan Olbrycht (w kwestiach światopoglądowych jednak mi odległy, dość konkretny, ma bardzo miły dla ucha głos, tak na marginesie), Halina Sobańska (ma niestety manierę krzyczenia do mikrofonu, ale jakbym nie głosował na Grabowską, to pewnie zagłosowałbym na nią), Jacek Sierpiński (który nieoczekiwanie zdobył sporą popularność na sali) i Monika Paca (minusem jest tu brak obycia z salą, ale z drugiej strony babka jest społeczniczką, inteligentna, energiczna). Marek Migalski okazał się skończonym szołmenem (zwłaszcza jak wyszedł z sali po wypowiedzi JKMa, który nazwał Lecha Kaczyńskiego zdrajcą), Artur Zawisza dzielnie starał się dotrzymać mu kroku, a JKM to JKM - nie rozmawiajmy o nim.

Tak więc ugruntowałem się w moim przekonaniu, że głos oddany na prof. Grabowską nie będzie zmarnowany, ugruntowałem się w przekonaniu, że PiS ma nas wszystkich w dupie, że JKM to pajac, że studiuję z osobnikami niekulturalnymi, że końcówka, w której po pytaniu gospodarczym i dotyczącym kodeksu drogowego sala zaczęła pustoszeć w szybkim tempie, była dość wymowna.

poniedziałek, 12 maja 2014

TYLE W TEMACIE EUROWIZJI

Miałem ochotę skomentować jakoś ostatnią Eurowizję, ale sobie odpuszczę. Jajco mnie obchodzi, kto wygrał i dlaczego, bo to nie jest konkurs, którym mógłbym się interesować. Znalazłem jednak dwa dopełniające się głosy rozsądku w internetach:


Ale nawet nie to jest najistotniejsze. Ja rozumiem, że ktoś może kogoś nie lubić, ale ilość gówna jaką wylano na Conchitę, teksty "co to kurwa jest" czy "do gazu z tym", są godne 1500 artykułów potępiających bezmyślną nienawiść. I te memy z Hitlerem i podpisami typu "nie o taką Austrię walczyłem" (rozumiem, że autor mema bardzo żałuje, że nie żyjemy w kraju, o którym marzył Hitler). Wstyd.

No dobra, kawałek Pani Ewy:
"Wurst (...) jest jak nasza tęcza na pl. Zbawiciela. Nie kochamy jej i nie bronimy, bo aż tak nam się podoba. Kochamy to, czego symbolem się stała - różnorodność, tolerancję, akceptację dla inności - a bronimy, bo sprzeciwiamy się nienawiści, która już kilkakrotnie stała się przyczyną jej spalenia."

sobota, 10 maja 2014

RÓWNOŚĆ Z NIEBA NAM NIE SPADNIE - MARSZ RÓWNOŚCI - KRAKÓW 2014

Byłem! Po raz pierwszy nawiedziłem Marsz Równości i na pewno nie po raz ostatni. Było kolorowo, mnóstwo uśmiechniętych ludzi, babcie machające nam z autobusu stojącego pod Wawelem (i nie tylko tam nam machali), byli nasi kochani narodowcy, którzy wyglądali dość blado (może przez te czarne wdzianka?), ale siłę głosu i rytm to oni mają (niestety), była grupa odgrywająca dzikie rytmy na bębnach (można ich słuchać i słuchać), nie było (niestety :) ) żadnych gołych tyłków (a taaaakie laski, chłopy też niebrzydkie), była policja, która działała dziś naprawdę sprawnie... 


Początek był dość fajny - na placu Wolnica kończyła swoją manifestacje nasza narodowa duma. Oni stali po jednej stronie placu, my po drugiej, oni darli się jak oszalałe małpy, wymachiwali łapami, wrzeszczeli, a my stalismy, część narodowcow po porstu olała, część patrzyła na nich z politowaniem... Fajnie to wyglądało. Dwie dziewczyny wyszły i przed narodowcami bardzo namiętnie się pocałowały, co chyba im się nie podobało :) (co by znaczyło, że kobieca namiętność nie bardzo im pasuje?)

 

Zło dobrem zwyciężaj - to chyba dewiza tej części ruchu LGBT, która powitała skaczących po Rynku narodowców śmiechem i machaniem oraz okrzykami "Chodźcie z nami". Tak samo się pouśmiechaliśmy do pani wymachującej do nas środkowym palcem, ale nasze najpiękniejsze i najszczersze uśmiechy zebrały panie z autobusu i pani na Rynku uśmiechająca się i pokazująca kciuk podniesiony do góry.


Jak widać, maszerowała też młodzież ("mamo, mamo, popatrz jakie ładne tęczowe flagi").


A na koniec ta największa, trzydziestometrowa flaga:


Więcej zdjęć TU.

niedziela, 4 maja 2014

PRAWY I SPRAWIEDLIWY PR

Rzadko oglądam ostatnio wszelkiego rodzaju serwisy informacyjne (po co mam się denerwować patrzeniem na te mordy polityczne...?), ale za strzępów wiadomości, jakie obejrzałem wynika interesujący fakt - Prezes Jedynej Słusznej Partii Parrrrranoja i Smoleńzk znów zmienił skórę na wybory. Zarówno On jak i jego Szczekaczka* dokonali pewnych zmian w imidżu.

Zamiast garniturów średnio dopasowanych Prezes ubiera koszulę, brak krawata i sweterek. Zamiast płaszczyka w eleganckim kolorze ciemnogrodu ubiera płaszczyk nieelegancki w kolorze ciemnogrodu. Pan Szczekaczka również zrezygnował z garniturków na rzecz, na przykład, kurtki, jaką polscy sportowcy nosili podczas igrzysk u naszego umiłowanego wroga. W dodatku Prezes pozwolił sobie na zniżenie się do poziomu niejakiego Franciszka i zadecydował, iż jego poddana może zrobić sobie z nim tak zwaną samojebkę. Słitfocie innymi słowy.

Zwiastuję zatem wszem i wobec nadejście sezonu wyborów i jednocześnie zauważam, że Parrrranoja i Smoleńzk ustami zadowala swój twardy elektorat, a jednocześnie stara się zadowolić elektorat mniej twardy, ale za to młody. Innymi słowy, PiS szuka głosów wśród ludzi młodych. 

Strzeżcie się. Strzeżmy się. Prezes się nami interesuje.**

* O Boże, on jest historykiem...
** Mną w sumie nie, bom wedle jego politycznych kalkulacji jo żem jest niegodzień, by się mną interesować (Chwała Bogu).

czwartek, 1 maja 2014

JESTEM POLAKIEM - JESTEM EUROPEJCZYKIEM

Na uczelnię jadę po drogach wybudowanych ze środków Unii, na uczelni siadam przed kompem kupionym za środki unijne, idę w góry i jestem w schronisku odnowionym za pieniądze unijne... Jest wiele, ale też wiele do zrobienia.

Unia Europejska to genialna idea i będę bronił tej racji jak niepodległości.

Jedno bym zmienił w unijnej polityce - położyłbym mniejszy nacisk na zunifikowanie gospodarki, bo kraje UE są tak różne, że tego się zrobić nie da. Jestem natomiast za wspólną polityką zdrowotną - niech w całej UE będą takie same refundowane leki i zabiegi, niech karetka z Niemiec może zabrać pacjenta z polskiej miejscowości, gdy tak będzie szybciej. Jestem za wspólnym prawem cywilnym, takim samym dla każdego kraju (pierwszym krokiem powinno być uznawanie wzajemne związków zawieranych w którymkolwiek kraju Unii). Jestem za jak najściślejszym współpracowaniem organów ścigania oraz wojska - wspólne bazy danych policji, wspólne ćwiczenia wojskowe. Co do gospodarki - jestem za takimi samymi podatkami na terenie całej UE. 

Z euro się według mnie pospieszono - nie można wprowadzać wspólnej waluty, gdy gospodarki poszczególnych krajów tak się między sobą różnią. Najpierw należałoby zunifikować prawo gospodarcze, a potem dopiero wprowadzić euro.

Mam w planach pojawienie się 25-go maja przy urnie wyborczej (BTW, moje pierwsze wybory). Mam wybraną trójkę potencjalnych kandydatów, ogarnięcie list wcale nie trwało długo (zwłaszcza, że z góry odrzuciłem PiS, PO, Ruch Narodowy, Korwina i takie tam, więc została mi Europa Plus i Zieloni).

BTW, nie podoba mi się postrzeganie UE przez pryzmat ustawy traktującej marchewkę jako owoc. A tak w ogóle, na chłopski rozum, to chyba lepiej w jednej ustawie zmienić na chwilę definicję marchewki, niż pisać dla marchewki dodatkową ustawę, he?