Miałem ochotę skomentować jakoś ostatnią Eurowizję, ale sobie odpuszczę. Jajco mnie obchodzi, kto wygrał i dlaczego, bo to nie jest konkurs, którym mógłbym się interesować. Znalazłem jednak dwa dopełniające się głosy rozsądku w internetach:
Ale nawet nie to jest najistotniejsze. Ja rozumiem, że ktoś może kogoś nie lubić, ale ilość gówna jaką wylano na Conchitę, teksty "co to kurwa jest" czy "do gazu z tym", są godne 1500 artykułów potępiających bezmyślną nienawiść. I te memy z Hitlerem i podpisami typu "nie o taką Austrię walczyłem" (rozumiem, że autor mema bardzo żałuje, że nie żyjemy w kraju, o którym marzył Hitler). Wstyd.
No dobra, kawałek Pani Ewy:
"Wurst (...) jest jak nasza tęcza na pl. Zbawiciela. Nie kochamy jej i nie
bronimy, bo aż tak nam się podoba. Kochamy to, czego symbolem się stała -
różnorodność, tolerancję, akceptację dla inności - a bronimy, bo
sprzeciwiamy się nienawiści, która już kilkakrotnie stała się przyczyną
jej spalenia."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz