środa, 1 października 2014

KULTURA CO NAJWYŻEJ BAKTERYJNA

Patrząc na debatę po expose Ewy Kopacz, rozumiem, dlaczego odbywa się ona w formule piętnastominutowych wystąpień klubów, a nie dyskusji. Opozycja i poseł N. z PO zachowują się jak bydło. Gorzej niż studenci na debacie przed eurowyborami... To jest katastrofa. Wariatkowo. Chlew. Zero kultury.

Ludzie dorośli, mający kilku, kilkunastoletnie doświadczenie w polityce, zachowują się jak kibole. Wrzaski, śmiechy, prowokowanie, wrzaski i machanie łapami. Koszmar.


Bardzo bym chciał, żeby w sejmie były osoby takie jak Barbara Nowacka czy Marek Borowski, Henryk Wujec, Wincenty Elsner... I nie umiem wymienić większej liczby posłów, senatorów czy przyszłych (oby!) posłanek (patrz: B. Nowacka), co jest chyba dość symboliczne, bo polityką interesuję się od lat. Sprawiedliwie mówiąc, Ewę Kopacz też można zaliczyć do osób, z którymi da się rozmawiać, do osób, z którymi chce się rozmawiać, do osób przedstawiających sobą kulturę niekoniecznie bakteryjną.

Bardzo mi się nie podobało przemówienie posłanki PiS Anny Zalewskiej. Pomijając niepotrzebną agresję i wrzaski (mentorka p. Zalewskiej jest chyba Krystyna Pawłowicz), było to przemówienie dotyczące rządu Donalda Tuska. No cóż, jak żyć bez Tuska?

Expose wyglądało całkiem całkiem, nie wiem jednak, skąd mamy wziąć na to pieniądze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz