a-be już zdenerwowałem, więc dzisiaj nie o książkach. Nie mówię, że chciałem zdenerwować. Ot, wypadek przy pracy.
Teraz ja się będę irytował.
Czy ja już wspominałem, że guano (pisemnie: GUANO, GOŁĘBIE GUANO) mnie obchodzi, co rządzi Warszawą? Że to może być koszatniczka, lew morski, Marsjanin tudzież Zwalcowana Hania? Że mnie, mieszkańca miasta oddalonego znacznie (chwała Bogu) od Warszawy, guano obchodzi, ile kosztują tam bilety?
Czy ja już wspominałem, że ta histeria dziennikarzy (PoKraśko, ja naprawdę nie wiem, co miałeś na myśli, mówiąc, że stolica interesuje wszystkich Polaków i kwestia prezydentury Zwalcowanej Hani, to też kwestia wszystkich Polaków) doprowadza mnie do stanu furii?! Czy ja już mówiłem, kaj bym wysłał tych wszystkich Dzięnikaży robiących aferę na całą Polskę z powodu lokalnych wyborów?
Jak nie mówiłem, to właśnie mówię.
A co do ArcyBiskupa Józefa Lapsusa... Idź pan w chuj. Byle szybko.
A jak już jesteśmy przy chujowatych ekspertach, to zaznaczam, że od dnia dzisiejszego na tym blogu nie mia prawa paść hasło "katastrofa smoleńska".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz