Pojawiła się informacja, że na dnie Morza Północnego prawdopodobnie znaleziono wrak okrętu podwodnego ORP Orzeł, który w niewyjaśnionych okolicznościach zatonął na przełomie maja i czerwca 1940 roku.
Każdy ma jakiegoś bzika, ja mam nawet kilka - na przykład takiego, że na widok okrętu podwodnego szybciej mi bije serce. I jak czytam słowo drukowane o okrętach podwodnych, to już w ogóle org... To już naprawdę się cieszę. Chciałbym, żebyście się tym słowem drukowanym również ucieszyli, więc polecę Wam kilka książek właśnie o tych cudownych rybciach opowiadających.
Na początek moja ulubiona książka podwodna, czyli "Torpeda w celu" komandora Bolesława Romanowskiego, czyli niemalże kronika II wojny światowej spisana z perspektywy peryskopu. A nawet kilku peryskopów i to nie byle jakich - ORP Wilka, na którym autor pokonał cieśniny duńskie we wrześniu 1939 roku, ORP Sokoła i ORP Dzika, czyli strasznych bliźniaków działających na Morzu Śródziemnym oraz pechowego ORP Jastrzębia, który zatonął w wyniku straszliwej pomyłki alianckich okrętów. Książka jest napisana w przystępny sposób, idealny dla laika, jednocześnie zabawna i skłaniająca do refleksji.
"Walczyłem z Kriegsmarine" Wiktora Korża, czyli dla odmiany Bałtyk i radzieckie okręty starające się skopać Niemcom zady. Nieco stalinowskiej propagandy, ale jednocześnie wspaniała, wierna i dobrze napisana relacja rosyjskiego podwodniaka przeplatana straszliwymi obrazami głodującego Leningradu. Ruscy marynarze zdobyli moją sympatię, gdy przeczytałem opis naprawy sterów okrętu. Młotami. Na środku Bałtyku. Pod wodą! Wrogie okręty pływały wokół źródła hałasu i zdezorientowane odpływały, a oni w ciasnym wnętrzu okrętu podwodnego naprawiali stery młotami. Coś pięknego :)
"Ucieczka z głębin" autorstwa Iana Kershawa, więc przenosimy się na Pacyfik. "Ucieczka..." to reporterska opowieść o losach USS Tanga, jednego z najskuteczniejszych okrętów amerykańskich z czasów II wojny światowej. Mało w niej opisów batalistycznych, jest to głównie historia ostatniego rejsu Tanga, jego tragicznego końca i niewoli członków załogi, którym cudem udało się przeżyć. Niemniej książkę polecam, robi duże wrażenie.
Na szczegółowe opisy podmorskich batalii nie należy się nastawiać również przy książce "W bezdennej otchłani". Melanie Wiggins zebrała w niej wspomnienia członków załóg U-Bootów. Mam nadzieję, że nie muszę informować, że U-Booty, to niemieckie okręty :) Książka jest o tyle ciekawa, że warto czasem spojrzeć na wojnę "od drugiej strony". W gruncie rzeczy na U-Bootach służyli tacy sami ludzie jak na Orle czy Dziku.
Na koniec ORP Orzeł, czyli powieść historyczne Michaela Guntona pod tytułem "Orzeł. Tajemnice okrętu podwodnego". Pan Gunton podczas II wojny światowej służył w Royal Navy, więc wie, co pisze. Nie jest to dokładna historia Orła, postacie są teoretycznie fikcyjne, jednak sama ucieczka z portu w Estonii jest opisana dokładnie. Powieść ciekawa, wciągająca, ładne uzupełnienie wspomnień i pamiętników podwodniaków rzeczywiście walczących na tych cudach inżynierii.
PS. Marynarka Wojenna wymienia obecne polskie zabytki (okręty, teoretycznie) na nowe. Jak ja bym chciał coś takiego zobaczyć z polską banderą:
(USS Ohio)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz