czwartek, 11 października 2012

GŁOS ROZSĄDKU


O czym mówimy? Ano, mówimy o ustawie aborcyjnej, którą znów chcą zmienić. Kompromis tak ma, że nikogo nie zadowala, ale czasem jest konieczny.

Jestem zdecydowanie za twierdzeniem, że aborcja to jest li i jedynie sprawa kobiety (no i pana od plemnika, jeśli są razem). Ale prawnie rzecz biorąc - decyzja powinna należeć do kobiety.

Panowie politycy z prawa (PiS spółka z.ł.o.) powinni pamiętać, że zgodnie z ich wiarą Bóg dał człowiekowi wolną wolę i możliwość korzystania z niej. A panowie politycy chcą ją odebrać, działając w imię dziecka, którego jeszcze nie ma. Panowie politycy pragną być sumieniem społeczeństwa! Na to zgody nie będzie. Każdy ma własne sumienie i niech zajmuje się nim sam. 

Zbawianie na siłę przypomina mi nawracanie pogan w średniowieczu. Ogniem i mieczem. Krzyżem w łeb.

Nie nazwałbym się zwolennikiem aborcji, ale mam ledwo 18 lat i jeszcze za mało widziałem. Nie wiem, jakbym się zachował, gdyby okazało się, że moje dziecko urodzi się chore. Albo gdyby się okazało, że ciąża jest zagrożeniem dla mojej ukochanej. Nie chce się tego dowiedzieć.

Jednak dla polityków Solidarnej Polski mam propozycję - w domach dziecka jest bardzo dużo niepełnosprawnych dzieci, dzieci nieuleczalnie chorych. Adoptujecie? Finansowo was stać, ale czy dalibyście radę? Wątpię.

3 komentarze:

  1. "Zakaz eugeniki". Jak to poważnie i słusznie brzmi, tylko szkoda, że trochę nie pasuje...
    Co do aborcji rzeknę krótko: czyńcie z waszymi brzuchami, macicami i ich zawartościami, jak wam się żywnie podoba. Naszło mnie porównanie - taki wirus czy bakteria też jest przecież żywym organizmem, szanowni antyaborcjoniści, skoro więc bronicie zlepka komórek, odstawcie wszystkie leki, jakie bierzecie.
    Podoba mi się spółka z.ł.o. Masz do tego skrótu jakieś rozwinięcie? ;)
    Nie podoba mi się jednakowoż argument o wolnej woli, w kwestiach religijno-aborcyjnych trzeba się naprawdę nagimnastykować, a ja już na trzy-cztery mogę odbić argument o wolnej woli - należy zatem uszanować wolną wolę i zezwolić na morderstwa?

    Ach, sumienie. Zgadzam się, ale sumienie nie ma tu nic do rzeczy. Albo rozważamy na serio, prawnie, w kontekście przepisów, etc., albo w kontekście bytów niematerialnych i z gruntu wątpliwych, proszę państwa.

    a-be

    Postscriptum. Mam wrażenie, że mój poprzedni komentarz był tak długi, jak Twój post. Uhm. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a-be, zastanawiam się, czy nie dopisać Cie do autorów bloga, bo udzielasz się na nim na równi ze mną :)

      Porównanie do wirusów - boskie :)

      Usuń
  2. Taaak, mam wrażenie, że piszę tu w komentarzach więcej niż u siebie na blogasku (to akurat nie jest trudne). To źle? ;)

    a-be

    OdpowiedzUsuń