Uwielbiam, gdy ludzie w trakcie demonstracji niosą hasła, że wolność słowa jest zagrożona przez władzę, która dała im prawo do tej demonstracji.
I uwielbiam ludzi, mówiących, że mamy kryzys religijności w Polsce, bo władza tłumi religię. Tak tłumi, że szkolne lekcje religii muszą być między innymi lekcjami, bo jak religia jest pierwsza albo ostatnia to frekwencja wynosi 5 %.
I pana szefa NIEZALEŻNEGO związku zawodowego też uwielbiam - na przykład za publiczne poparcie jednej opcji politycznej w walce z drugą opcją polityczną.
Uwielbiam pana prezesa pewnej partii politycznej, który rok po wyborach przedstawia swojego kandydata na premiera i najwyraźniej buduje państwo w państwie.
I dziwnego pana profanującego flagę mojego kraju napisem "TO BYŁ ZAMACH" też uwielbiam.
Pewną partię polityczną również uwielbiam - za żądanie przekazania telewizji PUBLICZNEJ pod ich władzę.
Uwielbiam ludzi, którzy w pewnym prezydencie widzą nowego Mesjasza!
I Ojca Biznesmena też uwielbiam.
Tak ich wszystkich uwielbiam - szkoda, że bez wzajemności...
No dobrze, koniec wszechuwielbienia. Ten marsz był żałosny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz