sobota, 10 marca 2012

ARABIA SAUDYJSKA I IRAN – PORÓWNANIE


CZĘŚĆ DRUGA

Nie wiem, czy czytałeś, drogi Czytelniku, książkę "Uwięziona w Teheranie" Mariny Nemat. Jeśli nie, to warto, zwłaszcza jeśli jesteś zainteresowany/zainteresowana państwami Bliskiego Wschodu.
Pani Marina w bardzo ciekawy i zajmujący sposób opisuje irańską rewolucję islamską z roku 1979, kiedy to islamscy radykałowie obalili rządzącego szacha Mohammada Reza Pahlawiego. Przed rewolucją pani Marina uczyła się angielskiego, chodziła w podkoszulku po ulicy, była beztroskim dzieckiem. Po strachu związanym z rewolucją przyszedł szok - zakazano sprzedaży alkoholu (zakazanego przez islam), nakazano (głównie kobietom) noszenie "skromnych" ubrań (hidżab - ubranie od stóp po czubek głowy).
Obalenie szacha* sprzyjającego reformom i rządowi USA (szach był więc człowiekiem rodzaju króla Abdullaha bin Abdulaziz al Saud) wywołało burzę również w krajach muzułmańskich, bo przeraziło autorytarnych monarchów. Napięcie wywołało wojnę Iranu z Irakiem (o której również pisze pani Marina, ale skąpo - była wtedy w najstraszniejszym irańskim więzieniu Evin), która, mimo wygranej Iranu, spowodowała śmierć kilkuset tysięcy młodych ludzi i długotrwały kryzys ekonomiczny, z którym Iran sobie jednak poradził i dziś ma naprawdę prężnie rozwijająca się gospodarkę.
Pani Marina doskonale opisuje nastrój tamtych dni i swoje zagubienie w takiej sytuacji. Najpierw jej pierwsza miłość ginie w trakcie rewolucji walcząc z szachem, potem ona i jej przyjaciółki zostają aresztowane za knucie przeciwko nowej władzy islamskiej. To doskonale pokazuje, że nie dało się wtedy być neutralnym, a tego właśnie chciała Marina.
Dlaczego o tym piszę? Bo takie rzeczy trzeba wiedzieć, żeby zrozumieć irańskie społeczeństwo. Gdyby nie rewolucja irańska Iran być może byłby takim samym państwem jak Arabia Saudyjska. Oczywiście do rewolucji doprowadziły rożne czynniki, m. in. bezrobocie, ale skoro islamskiej władzy udało się podnieść kraj z gruzów to i szachowi by się to udało.
Ahmadineżad jest fanatycznym muzułmaninem. Co jest jego siłą? To, że on wie, że USA wie, że Ahmadineżad wie, że USA nic mu nie może zrobić. USA nie może wjechać do Iranu, przejechać w te i nazad po tym kraju i go okupować. Ameryka przegrywa wojnę w Afganistanie, z Libią sobie ledwo, ledwo poradzili, przegrali Wietnam - potęga militarna USA to mit utworzony na podstawie wygranej przez nią II wojny światowej. USA jest doskonałym przykładem, że można mieć dobry sprzęt, super nowoczesne wojsko i przegrywać z partyzantami. I Iran o tym wie, więc może sobie bimbać z ogólnoświatowej niechęci wobec niego. ONZ, Amnesty International i inne organizacje mogą sobie gadać o nieprzestrzeganiu praw człowieka, o torturach, więzieniach, Zahrze Kazemi** i zabijanych demonstrantach, a Iran i tak nie zareaguje, bo jest na to zbyt fundamentalny, fanatyczny i silny.
Jedyną z niewielu rzeczy, która różni te kraje, to stosunek do Zachodu - Iran zerwał z nim wszelkie pokojowe relacje, a Arabia Saudyjska świetnie się z Zachodem dogaduje. I w jednym i w drugim kraju trwają protesty zwolenników reform. Jednak protesty są tłumione - według mnie jedynym scenariuszem, w którym protestujący mogliby wygrać jest przyłączenie się do nich wojska. Niestety jest mało prawdopodobne - wojsko jest bardzo podporządkowane islamowi. Zresztą, kto w kraju postępującym zgodnie z zasadami islamu, w których jest mowa o walce z niewiernymi, idzie do wojska, żeby potem się fundamentalnemu islamowi sprzeciwić?
Arabia Saudyjska i Iran to nadzieja bliskowschodniego biznesu. Być może rozleje się on również na kraje Zachodu - oba kraje, wbrew powszechnej u innych krajów rozwijających się tendencji, mają dodatni przyrost naturalny - w Arabii Saudyjskiej wynoszący około 2,69% (a w dodatku jest to społeczeństwo bardzo młode). Możemy się więc spodziewać, że kiedy minie potęga USA świat opanują Chińczycy i mieszkańcy Półwyspu Arabskiego.
Być może w świetle społecznym różnica pomiędzy tymi krajami jest niewielka (w obu panuje szariat), ale politycznie tylko jeden z tych krajów ma szansę i ochotę, by zaistnieć na światowej scenie politycznej bez jednoczesnego straszenia bombą atomową. Naturalne jest więc, że Zachód z uśmiechem zwraca się w stronę Arabii i króla Abdullaha, jednocześnie mając nadzieje, że strumień ropy będzie ciągle w zachodnią stronę płynął.
Jaka jest więc podstawowa różnica pomiędzy Arabią Saudyjską i Iranem? Taka jak pomiędzy fundamentalizmem i fanatyzmem. Fundamentalizm to rygorystyczne trzymanie się zasad i norm, a fanatyzm polega na ślepej i bezkrytycznej wierze w słuszność jakichś poglądów – widzicie tą różnicę? Według mnie jest ona kluczowa.

* Szach nie był święty - sporo kontrowersji wzbudzało traktowanie więźniów i działanie tajnej policji SAVAK. Więzienie Evin powstało już za jego rządów i również wtedy zajmowało się głównie torturowaniem i wyciąganiem informacji.
** Zahra Kazemi, irańska fotoreporterka pochodzenia kanadyjskiego została aresztowana 23 czerwca 2003 roku za fotografowanie przed więzieniem w Teheranie demonstrantów, którzy domagali się wypuszczenia krewnych zatrzymanych podczas ostatnich manifestacji antyrządowych. Trzy dni później przewieziono ją do szpitala kierowanego przez islamską Gwardię Rewolucyjną, gdzie zmarła na skutek krwotoku, który nastąpił, gdy czaszka pękła od uderzenia twardym przedmiotem w głowę.

Bibliografia:
1. Wikipedia
http://pl.wikipedia.org/wiki/Arabia_Saudyjska, http://pl.wikipedia.org/wiki/Abdullah_bin_Abdulaziz_Al_Saud,
http://pl.wikipedia.org/wiki/Iran,
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ira%C5%84ska_rewolucja_islamska, http://pl.wikipedia.org/wiki/Fanatyzm,
http://pl.wikipedia.org/wiki/Fundamentalizm
2. Gazeta.pl
http://info.wiadomosci.gazeta.pl/szukaj/wiadomosci/Zahra+Kazemi
3. Marina Nemat "Uwięziona w Teheranie"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz