poniedziałek, 10 października 2011

Wedle wszelkich znaków na zadymionym niebie i rozmokłej ziemi Anna Grodzka została wybrana na posła.

Obudziłem się dzisiaj rano w innej rzeczywistości. Do sejmu dostał się "pierwszy gej RP" Robert Biedroń i kobieta, która otwarcie mówi, że przeszła korektę płci. Czy to przełom? Tak. Ale przede wszystkim to danie ludziom takim jak ja nadziei, że w końcu społeczeństwo zacznie nas zauważać. Po pewnym czasie może również zacznie nas rozumieć. To nie będzie tak na "hop siup". Ale jeszcze parę miesięcy temu nie uwierzyłbym, że trans mówiący wprost i głośno o tym, kim jest może dostać się do parlamentu.

Heh, moja bardzo zorientowana we wszystkim wychowawczyni nazwała dziś Grodzką transwestytą. Ja rozumiem, że nie każdy musi znać definicje wszelkich tęczowych literków, ale jak już o czymś mówimy, to błagam, sprawdzajmy, co mówimy. Taki słodki apel ku nauczycielom. Zwłaszcza z tak wysokimi i godnymi pozazdroszczenia kwalifikacjami jakie ma moja wychowawczyni.

W szkole zapanowała dziś radość wielka, większość osób było za Palikotem. Jedna koleżanka pokusiła się nawet o stwierdzenie, że gdyby Ruch Palikota założono wcześniej, to wyprzedziliby PiS. Nie wiem, nie jestem politologiem. Palikota specjalnie nie lubię, ale partia cała ogółem źle nie wygląda.

Z głośników mi elegancko postukuje „Heartbreak Ridge IntroMusic”. Coś pięknego. Z pazurkiem. Piękna Panno P., słyszałaś już to?

Mój ulubiony kuzyn student robił czystki w szafie, więc dostało mi się sporo książek. Między innymi wszystkie „Mikołajki” (albo prawie wszystkie, nie sprawdzałem), „Sposób na Alcybiadesa” i daw tomu „Baśni braci Grimm”. Nie mój przedział wiekowy? Eee tam. Dopóki świetnie się czyta to się czyta. Wracam więc teraz do Alcybiadesa. 


GRATULACJE PANI ANIU!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz