wtorek, 20 września 2011

HOŁOWNIA, BŁAGAM...

Przeczytałem tekst Hołowni zamieszczony na Newsweek.pl. Hmm...

Hołownia na łamach Newsweeka polemizuje (a raczej mówi, dlaczego nie będzie polemizował) z Nergalem. Zacytuje: "Moja niechęć do kontaktu z nim nie wynika więc z tego, że głosi absurdalne poglądy, ale z tego, że robi to po chamsku, z pogardą i agresją do myślących inaczej niż on. Nawet jeśli twierdzi, że on po prostu odpłaca w ten sposób ludziom religijnym, jest to prymitywna forma prowadzenia dialogu." Hołownia, błagam. "Przecież Nergal, zarzucając chrześcijanom, że wprowadzają w tym kraju mentalną dyktaturę, sam robi co do joty to samo, stawiając się ponad (...) tzw. złotą zasadą (nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe)." Jeżeli dobrze rozumiem, to mister katolicki dziennikarz uważa, że to nic nie szkodzi, że KK chce wprowadzić (a raczej już wprowadził) w kraju mentalną dyktaturę. Jest źle wtedy, gdy ktoś prezentuje całkowicie odwrotne poglądy niż te spod znaku "Krzyż i Kościół spółka ZOO".

Hołownia, dlaczego widzisz drzazgę w oku brata swego, a nie dostrzegasz belki we własnym?

"I mam w nosie to, że jest on tak zwanym artystą, czego – mam wrażenie – przestraszył się śródmiejski sąd." Podważamy opinię sądu? Słodko, niedemokratycznie, pisowsko i katolicko.

Chodzi oczywiście o słynny proces o podarcie Biblii. Powiem tak: po cholera się tak drecie o tą książkę? Nie ważny jest papier, nie ważny jest druk... Ważne jest słowo. To Słowo, Ewangelia. A to, że ktoś podarł książkę, w której je wydrukowano to jego problem - widać widzi w nim wielkie zagrożenie.

Hołownia kończy: "Z przyjemnością zmierzę się z nim na argumenty, próbując rozebrać na czynniki pierwsze bajki, jakie o religii opowiada. Nastąpi to dopiero wtedy, gdy wyłączy święcący mi w oczy baner z napisem „mam cię w d...”." Pan dziennikarz łaskawie zgadza się na dialog. Piękne, prawda? No nie wiem. Ja tam uważam, że dyskutować to można z niezdecydowanymi. A Hołownia i Nergal to dwa odmienne bieguny, które nie mają prawa żyć w zgodzie. Więc po kiego czorta mają ze sobą dyskutować? Niech Hołownia robi swoje, Nergal robi swoje, jeden niech dalej pisze książki, drugi niech rwie co mu się podoba. Panie, Panowie, Transi wszelkiej maści - wolność słowa i poglądów niech zawita w tym ziemskim grajdołku. 

A tak swoją drogą - czytałem wywiad z Nergalem i powiem szczerze, że mnie zaskoczył. Mówił tak jakby miał mózg! Biorąc pod uwagę sam wywiad (telewizji nie oglądam, Pudelka nie czytam) to nie jest taki całkiem zły. Najbardziej spodobało mi się to:
"Darski: (...)nie walczę z ludźmi, walczę jedynie z intelektualnym betonem.
Newsweek: Za pieniądze podatników, z których publiczna telewizja opłaca i promuje satanistę.
Darski: Chyba powinienem zacząć głodówkę w ramach protestu przeciwko budowie kościołów za pieniądze z moich podatków i promowanie za te same pieniądze wartości, z którymi walczę."

PS. Panie Hołownia, nie pisz pan "Nie gardzę nim, choć gada bzdury, a skądże", skoro z całego tekstu jaki pan napisał wyłania się całkiem coś innego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz