niedziela, 31 lipca 2011

Smoleńscy niech się kłócą, nic ciekawego z tego nie wyjdzie... Z raportu Millera każdy wyciągnie to co będzie chciał - argumenty za i przeciw raportowi, argumenty za i przeciw pilotom, argumenty za i przeciw Ruskim... Moja mama ma chyba racje, że nigdy nie poznamy prawdy. Dlaczego? Bo nikomu (może prócz rodzin osób, które zginęły) tak naprawdę nie zależny na wyjaśnieniu co się tam stało, dlaczego Tutka się rozbiła. Politycy (Polscy i Rosyjscy) mają cele stricte polityczne, co sprawia, że trudno napisać raport tak, by wszystkim pasował. Ba! To jest niemożliwe, bo takiemu Kaczyńskiemu będzie zależało na tym, by obsmarować Tuska, Tuskowi żeby winni byli wszyscy prócz niego, ministrom będzie zależeć tylko na tym, by nie wylecieć (biedny Klichu), a Ruskom na tym, żeby winny był Lech K. tudzież piloci. Tak więc, powtórzę: niech smoleńscy się biją, są ważniejsze sprawy do roboty. Ja na przykład mam zamiar dzisiaj przejść kolejny poziom mojej strzelanki. A o przyczynach katastrofy smoleńskiej dowiem się pewnie równie prędko jak o przyczynach katastrofy w Gibraltarze w 1943 roku (niezainteresowanym podpowiem, że zginął wtedy generał Władysław Sikorski).

hm... Kontrowersje z nowym szefem MON. Nie wiem, czy premier sobie zdaje sprawę z tego, że to jest jeden z najważniejszych resortów (obok resortu zdrowia i MEN). Zastanawiam się czasem, w jaki sposób wybiera się ministrów - mam wrażenie, że ciągną zapałki...

Historia niesamowitej rodzinki - transseksualista k/m urodził trójkę dzieci, dwóch synów i córkę. Wychowują je razem z żoną - wzorcowa rodzinka. Słyszałem o nim już wcześniej i muszę powiedzieć, że jest niesamowity. Jedno jest pewne - ja bym się na coś takiego nie zgodził. Inaczej - nie podołałbym. Rodzenie dzieci... Podziwiam faceta i wszystkie matki tego świata (moją mamę szczególnie - dopiero niedawno uświadomiłem sobie, jak trudna była sytuacja przy porodzie mojej najmłodszej siostrzyczki).

Rodzice wrócili do domu, ja próbuje zapomnieć o schabowych, które robi dziadek (nie znoszę mięsa a oni jedzą prawie same kotlety, a że nie mogłem się urwać ze smyczy musiałem owe kotlety zjadać). Wczoraj wraz z dziadkiem i babcią byliśmy na wycieczce "szlakiem Orlich Gniazd" - byliśmy w Ogrodzieńcu, gdzie są miniatury wszystkich Orlich Gniazd, na zamku Smoleń (zgodnie z moim zwyczajem wlazłem do każdej dziury i na każdą kupkę gruzu), zamku Bydlin (właściwie to jest tylko strażnica), pustyni Błędowskiej i zamku Rabsztyn. Fotorelacje zamieszczę jak podkradnę dziadkowi aparat i ściągnę zdjęcia.

Ps. Ktoś znalazł mojego bloga wyszukując słowa "mamuśka ma ochotę na nastoletniego chłopca". Hm... Chyba go nie zadowoliłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz