środa, 20 stycznia 2010

KOŚCIELNY SZOWINIZM


Dzisiaj zadałem sobie pytanie: dlaczego rola kobiet w Kościele Katolickim jest tak mała? Żeby spróbować to zrozumieć musimy cofnąć się o 2 tysiące lat i przyjrzeć się postaci nazywanej Marią z Magdali, Marią Magdaleną.

Z Ewangelii św. Łukasza dowiadujemy się, że Maria towarzyszyła Jezusowi już na początku jego działalności duszpasterskiej. U pozostałych ewangelistów pojawia się dopiero w momencie ukrzyżowania Chrystusa. Wszyscy czterej piszą, że to ona pierwsza przybyła do grobu Jezusa i że to ona zawiadomiła Piotra, że grób jest pusty. To ona pierwsza spotkała się ze zmartwychwstałym Jezusem, a według Jana była pierwszą, która głosiła zapowiedź zbawienia. Brała również udział w Ostatniej Wieczerzy.

Dzięki tym przesłankom możemy stwierdzić, że Maria Magdalena była bardzo bliska Jezusowi. Może i najbliższą, bo nie wiemy zbyt wiele o tym, co Chrystus robił na parę lat przed przyjęciem chrztu.

Więc dlaczego Maria jest postrzegana jako grzesznica, jako symbol zła?

Tu pojawia się typowo męski czynnik, który nazywa się zazdrość. Myślę, że "ojcowie" Kościoła (w tym Piotr, który nie darzył Marii sympatią) byli po prostu zazdrośni o rolę Marii w pierwszych latach chrześcijaństwa. A poza tym, wychowani w żydowskim patriarchacie, uważali kobietę za maszynę do rodzenia dzieci i sprzątania w domu. Chcieli jakoś odsunąć kobiety od nauczania w Kościele, od aktywnego uczestniczenia w jego życiu. I wymyślili legendę Marii z Magdali - jawnogrzesznicy.

Już Szymon Piotr, ta sławetna opoka, krytykował Marię Magdalenę. Oczywiście po śmierci Chrystusa, który, jak podejrzewam, musiał bardzo ją lubić.

Tak więc na prawie dwa tysiące lat Maria została związana z pojęciem grzesznicy.

Historia Marii Magdaleny wiąże się nieodłącznie z sytuacją kobiet w Kościele Katolickim.
Chrystus podróżował po Galilei z dwunastoma apostołami oraz z kobietami: Marią Magdaleną, Joanna, Zuzanną i innymi, nie wymienionymi w Biblii z imienia. To może sugerować, że Jezus uważał (w opozycji do jemu współczesnych), że kobieta jest równa mężczyźnie. Ta nauka poszła jednak w głęboki las.

Św. (ciekawe kto świętym zrobił takiego szowinistę) Tomasz z Akwinu mawiał: wartość kobiety polega na jej zdolnościach rozrodczych i możliwości wykorzystania do prac domowych. To takie zgodne z poglądami współczesnego Kościoła...

Św. Ambroży powiedział: kobieta powinna zasłaniać oblicze, bowiem nie zostało ono stworzone na obraz Boga. A katolicy się muzułmanek czepiają...

STOP! CZY ON ABY NIE POWIEDZIAŁ, ZE KOBIETA NIE ZOSTAŁA STWORZONA NA OBRAZ BOGA?

W biblii czytamy: stworzył więc Bóg CZŁOWIEKA na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. I tu rodzi się pytanie: czy według Ambrożego kobieta nie jest człowiekiem?

Święty Paweł napisał w liście do Koryntian: Kobiety mają na tych zgromadzeniach milczeć; nie dozwala się im bowiem mówić, lecz mają być poddane, jak to Prawo nakazuje. A jeśli pragną się czego nauczyć, niech zapytają w domu swoich mężów! Nie wypada bowiem kobiecie przemawiać na zgromadzeniu. Św. Augustyn stwierdza zaś: musimy stwierdzić, że mąż ma panować nad swoją żoną, tak jak dusza panuje nad ciałem.
Tak więc kobieto, jesteś narzędziem w rękach męża!

Jeszcze parę "złotych myśli" (chociaż on to akurat chyba nie myślał) Tomasza z Akwinu:
Ludzie stanu dziewiczego otrzymają sto procent nagrody w niebiosach, owdowiali – sześćdziesiąt procent, a żonaci – trzydzieści procent. (Tomuś zapomniał, że gdyby wszyscy byli dziewicami i prawiczkami to ludzie by wymarli, a poza tym, z tej jakże mądre wypowiedzi można odczytać przesłanie: katoliku, zabij zonę dopóki jeszcze żyjesz!)
Kobieta to zwierzęca niedoskonałość. (ja cię, Tomuś pieprze. mam swoją godność i nie uważam, że zakochałem się w zwierzęciu)
Zarodek płci męskiej staje się człowiekiem po 40 dniach, zarodek żeński po 80. Dziewczynki powstają z uszkodzonego nasienia lub też w następstwie wilgotnych wiatrów. (ten to chyba nie miał szacunku nawet do swojej matki)
Kobiety są błędem natury... z tym ich nadmiarem wilgoci i ich temperaturą ciała świadczącą o cielesnym i duchowym upośledzeniu... są rodzajem kalekiego, chybionego, nieudanego mężczyzny... Pełnym urzeczywistnieniem rodzaju ludzkiego jest mężczyzna. (nie dziwie się, że z takimi poglądami został mnichem)
Kobieta ma się tak do mężczyzny jak to, co niedoskonałe do doskonałości. (to akurat można odczytać jako komplement dla mężczyzn, ale ja akurat znam więcej doskonałych kobiet / dziewczyn niż doskonałych facetów)

Kurde, jestem facetem, ale i tak rzygać mi się chce jak tego czytam. I tacy ludzie jak Tomuś "pomyłka natury" z Akwinu zostają świętymi. I tacy ludzie nazywani są czasem "Ojcami Kościoła"

1 komentarz: