piątek, 22 stycznia 2010

CO NAS CZEKA PO ŚMIERCI?


Każda z religii inaczej odpowiada na to pytanie, każda z religii inaczej opisuje niebo, raj. W różnych religiach obraz nieba odpowiada obrazowi życia człowieka na ziemi. Życie w niebie ma być wspanialsze, wieczne (chociaż to może być też traktowane jako przekleństwo). Według chrześcijan, muzułmanów i wyznawców judaizmu raj to stan wielkiej radości duszy spowodowany wiecznym przebywaniem z Bogiem oraz miejsce przebywania dusz w takim stanie.

Koran, w przeciwieństwie do Tory i Biblii, dosyć dokładnie opisuje raj. Muzułmanie nazywają go Dżannah (arab. "ogród") i uważają, że jest ono miejscem nie tylko rozkoszy duchowej, ale i cielesnej. Według nich w środku raju stoi fontanna z której wypływają trzy rzeki; wody, mleka, miodu i wina. Opiekunem Dżannah jest anioł Ridwan. W raju są domy z pereł i drzewa o pniach ze złota. Mieszkańcy raju nigdy nie śpią. Na mężczyzn czekają w raju doskonałe małżonki - hurysy (wiecznie młode dziewice!). Kobiety zostaną z mężami których miały na Ziemi. Kobietom niezamężnym Allah da męża z którego będą zadowolone. Bogaci muzułmanie bardzo często mają ogrody, w których centralne miejsce zajmuje fontanna, a same ogrody są zakładane tak, aby "przypominały" Eden.

Biblia daje dość ogólnikowe informacje na temat nieba. Można przeczytać, że np. "Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują" (1 Kor 2, 9), "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!" (Mt 25, 31). Ciekawszą wizję nieba "otrzymała" czy "widziała" św. Faustyna Kowalska. W dużym uproszczeniu tłumaczył nam to katecheta. Mówił, że szczęście chrześcijańskiej duszy polega na wiecznym "wpatrywaniu się" w Boga, a kara (pobyt w piekle) to brak możliwości podzwania, "spoglądania" na Boga. Brzmi nieco nudno. Ja bym wolał islamskie dziewice od wpatrywania się w Boga.
W mitologii nordyckiej znana była Walhalla – miejsce przebywania poległych w chwale wojowników, których z pola bitwy zabierały walkirie, a na progu Walhalli witał ich Bragi. Walhalla należy do głównego boga Germanów, Odyna. Pałac o 540 bramach, przez które jednocześnie mogło przejść 800 wojowników idących ramię w ramię. Najstarszą bramą jest wiecznie otwarta Walgind. Na zachód od niej wisi przybity do ściany wilk, którego dziobie orzeł. Ściany pałacu Odyna pokryte są złotymi włóczniami, a sufit złotymi tarczami. Ławy obłożone są zbrojami wojowników, którymi Walhalla jest wypełniona. W Walhalli całymi dniami toczą się nieustające bitwy, a wieczorem wszyscy ucztują.

U niektórych północnoamerykańskich Indian rajem była "Kraina Wiecznych Łowów". Dusza w Krainie Wiecznych Łowów jest kopią bytu doczesnego, pozbawioną jednak wszelkich trudów, cierpień i pragnień. Kraina pośmiertna przedstawiana była jako wielka preria, gdzie dusze nieustannie ucztują i świętują, zaś łowy są zawsze pomyślne i pozbawione wysiłku. Wstępu do zaświatów nie miały dusze ludzi słabych, zmarłych gwałtowną śmiercią, pochowanych bez ceremonii pogrzebowej i tych, którzy złamali prawo plemienia. Takie dusze skazane były na tułaczkę po świecie żywych. U plemion rolniczych mieszkających na wschód od Missisipi zaświaty wyobrażane były jako kraina, w której wiecznie uprawia się kukurydzę.

W religii Azteków funkcję nieba spełniają: Tamoanchan – świat bogini przyjemności Xochiquetzal. Tamoanchan jest opisany jako miejsce, gdzie zostali stworzeni bogowie i jest on ziemskim rajem. Według źródeł na poziomie tym znajdowały się rzeki, krynice, lasy pełne zwierzyny. Rosło tam również wielkie, cudowne, kwitnące drzewo, którego kwiatów nie można było ścinać. Miały one moc obdarzania prawdziwą miłością każdego kto ich dotknął.
Interesującą rzeczą jest teoria duchów. Niektórzy ludzie w chwili śmierci byli na nią kompletnie nieprzygotowani (tak wiem, trudno się przygotować, ale nie o to chodzi), zostawili nierozwiązane sprawy. Tacy ludzie według tej teorii zostają na ziemi w formie niematerialnej, w formie duchów.

Według mnie najciekawszą wersją nieba jest Dżannah i Tamoanchan. I nie chodzi tylko o dziewce. Podoba mi się idea rozkoszy cielesnej i duchowej oraz brak snu. Tamoanchan podoba mi się ze względu na przyrodę i to drzewo, które obdarza miłość. Najmniej podoba mi się Walhalla - dlatego, że w niebie chciałbym odpocząć, a poza tym, nie przepadam za przemocą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz