Poniedziałek... PoNIEdziałek...
Trzy czarne psy, jeden o drugim, obsikały jakiemuś dziecku zabawki leżące w piaskownicy.
Dwa gołębie, jedne z drugim, pieprznęły w moje okno wywołując u mnie mały zawał, bo pod tym oknem mam biurko. Przeżyły.
Jeden szczur, mój szczur, próbował zjeść orzeszka razem z moim palcem, po czym z piskiem wpadł prosto do skrzynki z makulaturą.
Czy coś jeszcze może się stać?
Na osłodę koza z chorzowskiego ZOO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz