Muszę, no po prostu muszę zacytować Trzyczęściowego Ancuga. TUTAJ całość, warto poczytać.
Tak dla goroli:
ancug to garnitur (albo ogólnie inne ubranie) po ślunsku :)
"Na naszym profilu na fejsie jeden z czytelników zadał pytanie, po kiego
grzyba ktoś się zajął dywagacjami nad tym, czy Zośka i Rudy byli parą,
czy tylko przyjaciółmi. Ano właśnie po tego. By odzyskiwać naszą
historię, naszych bohaterów i bohaterki. By pokazać, że osoby
nieheteronormatywne nie zostały zrzucone razem ze stonką z amerykańskich
samolotów i że mają swoje miejsce w historii Polski. Wszędzie - wśród
walczących w powstaniu warszawskim, w powstaniu w getcie i w obronie
Westerplatte. Wśród ukrywających się w kanałach. Wśród tych, którzy
uciekli przed wojną, i tych, którzy na niej zginęli. Na niej i w setkach
wcześniejszych i późniejszych wojen, bitew i potyczek. By pokazać, że,
tak samo jak pan Wałęsa, co to tak chełpi się tym, że wywalczył nam
wolność, od zawsze jesteśmy obywatelkami i obywatelami tego kraju i też
dołożyliśmy do jego historii swój, nomen omen, kamyczek. I by w końcu
przestano nas traktować jak gejów, lesbijki, osoby biseksualne czy
transpłciowe, a zaczęto jak ludzi.
I by za ileś tam lat młodzież mogła przeczytać w szkole historię o tym,
jak dwóch młodych mężczyzn kochało się tak bardzo, że jeden z nich
postanowił, nie zważając na konsekwencje, wyrwać drugiego z rąk śmierci.
A czytając to, nie myślała o ich orientacji, a o tym, czy to, co zrobił
jeden z nich, by ratować drugiego, było aby na pewno warte życia tych
wszystkich osób, które poniosły śmierć w wyniku jego decyzji."
BTW, mam czasem ochotę podliczyć ile razy pani Ewa NIE użyła słów "nieheteronormatywny" i "heteronormatywny" w swoich postach :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz