poniedziałek, 14 stycznia 2013

APOSTAZJA

Opracowuję właśnie mój akt apostazji. "Opracowuję" to dobre słowo, bo nie ma jednego oficjalnego formularza. No w każdym razie, znalazłem przykłady (oraz instrukcję obsługi proboszcza) na

Za jakiś czas pewnie podzielę się refleksjami z wizyt w kancelariach parafialnych. Najpierw jednak muszę znaleźć dwóch świadków mojego odstępstwa od wiary katolickiej. Zupełnie nie wiem, po kiego penisa to potrzebne, no ale jak wymagają... Szkoda, że osiemnaście lat temu nie wymagali ode mnie zgody na chrzest, a po nie przystąpieniu do bierzmowania automatycznie mnie nie wykreślili z kartotek.

Jak już zauważyłem, nie ma oficjalnego formularza, a moje dane zostaną w księgach parafialnych na wieki wieków, bo KK wymyślił sobie, że nawet jak odejdę od Kościoła, to nadal będę w kartotece jako ochrzczony, więc w statystykach nadal będę członkiem Kościoła. Wszytko w imię kasy, bo im więcej statystycznych katolików (chociaż niekoniecznie wierzących, kto by się tu wiarą przejmował), tym większa moc nacisku na władzę, tym więcej kasy można sobie załatwić. 

Jest to oczywiście pogwałcenie ustawy o ochronie danych osobowych, ale przecież KK może mieć w rzyci literę prawa. Widzę tu zachowanie podobne do zachowania łysych chłopaczków spod znaku JP, którzy powtarzają: "tylko Bóg może nas sądzić", a jak ktoś im ukradnie bluzę z napisem "JP" ("Jebać Policję"), możliwie najszybciej udają się do najbliższego komisariatu, żeby zgłosić przestępstwo i domagać się zlokalizowania tejże bluzy przez tak zwanych "psów".

Moja Mama oczywiście widzi w apostazji jakiś problem, mimo że kilka lat temu wypisała mnie z religii bez żadnych problemów. Ech... Nikt nie traktuje gimnazjalistów poważnie. A to w większości mądre dzieciaki, trzeba się tylko postarać i wysłuchać. Pogadać. No nieważne.

Nie umiem żyć z zakłamaniem. Skoro nie jestem katolikiem, to nie potrafię go udawać i machać ręką "a po co mi to". Apostazja jest mi potrzebna, jest to akt szczerości, dojrzałości i szacunku wobec samego siebie.

1 komentarz:

  1. gratuluję odwagi- w tym kraju ciężko złożyć apostazję wielu osobom. mój mąż juz to zrobił ja..czekam, bo, paranoja, obiecałam mamie. pochodzę z małej miejscowości i prosiła mnie o to, żeby nie zostać napienowaną publicznie przez proboszcza z ambony-który jest jaki jest. cóż, poczekam aż zmienią proboszcza, bo dokonać tego ponoć trzeba jednak w swojej parafii.chociaż ogólnie rzecz biorąc prawo kanoniczne jest niespójne...ale ciężko nieraz się z nimi kłócić. i chociaż mnie to uwiera, trudno, korona z głowy nie spadnie-poczekam. ale tobie gratuluję decyzji i popieram jak najbardziej:) cóż, może gdyby więcej osób zdecydowało się na ten krok, niektórym spadły by choć trochę klapki z oczu?
    świadkiem chętnie bym została:D ale pewnie za dalekie kierunki, jak mniemam:)
    i właśnie- cały czas kombinuję i rozeznaję się, jak to jest z zaskarżeniem kościoła o ten kuczek prawny z danymi osobowymi. bo w ich mniemaniu nadal jesteś katolikiem, tylko, że ekskomunikowanym na życzenie. inaczej maja się sprawy w Niemczech ale...my żyjemy w zaścianku niestety.
    i jeszcze raz, cieszę się, że są ludzie, którzy mimo tego całego społecznego bajzlu decydują się na to i nie są hipokrytami:)

    autoportretodczuwalny.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń