środa, 30 maja 2012

SZABAS 1937

Mamy taki konkurs w mojej wsi (mieście, znaczy). Pełna nazwa brzmi "Międzyszkolny konkurs  literacki o  Złote Pióro Prezydenta Jaworzna". Ja go nazywam "Konkursem o Odbitą Palmę Prezydenta Jaworzna", ale to z wrodzonej przekory : ). No w każdym razie, w tegorocznej edycji coś zdobyłem. Pani zadzwoniła do mojej mamy i powiedziała, że coś wygrałem, ale mama była tak podekscytowana, że nie wie, czy drugie, czy trzecie miejsce : ). A napisałem takie oto coś:

(werble, proszę)


SZABAS 1937

„Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. 
Sześć dni będziesz się trudził i wykonywał wszystkie swoje zajęcia. 
Dzień zaś siódmy jest szabatem Pana, Boga twego.”
Wj 20, 8-10

Kraków, Kazimierz, dom Goldbergów.
Ciepły blask świec zapalonych delikatna ręką matki rozjaśnił pokój. Promienie padły na dwie złociste chałki, biały, świąteczny obrus, odbijały się od świeczników i wypełniały blaskiem oczy zebranych. Ciszę zakłócała tylko cicha modlitwa kobiety.
   - Bądź błogosławiony, Panie Boże nasz, Królu wszechświata, który nas uświęciłeś swoimi przykazaniami i przykazałeś nam zapalać świece Szabatu.
Blask igrał na jej rudych, kręconych włosach, rozjaśniał jej drobną twarz. Ewa była cichą, spokojna kobietą. Pochodziła ze znanej rodziny krawieckiej, była córką Szymona. Jej mąż, Chaim, nazywał ją podporą ogniska domowego. Mimo że jej słowo wiele w tej konserwatywnej społeczności nie znaczyło, była bardzo szanowana.
Jej ojciec wydał ją za mąż za syna swego przyjaciela Arona. Był od niej starszy o pięć lat, był wysoki i dobrze zbudowany. Poważną twarz okalała dorodna, czarna broda, poprzetykana siwizną. Długie pejsy i haczykowaty nos sprawiały, że wyglądał jak idealny stereotyp Żyda. W chwili ożenku z Ewą był już uważany za starego kawalera – miał w końcu dwadzieścia trzy lata.
Ich pierworodny syn, siedemnastoletni Aron, był równie wysoki i równie poważny jak ojciec. Ciemne pejsy rzucały rozdygotane cienie na jego szczupłą twarz. Jego jarmułka ledwie trzymała się na gęstych, kręconych włosach. Wkrótce miał się żenić.
Kolejny syn państwa Goldbergów, Samuel, wydawał się być jego przeciwieństwem. Nigdy nie umiał wystać spokojnie kilku minut, wszędzie go było pełno. Nawet teraz Ewa zauważyła, że chłopak kręci się lekko i robi miny do młodszego rodzeństwa. Na pewno nie był tak religijny jak jego starszy brat, był za to bardziej lekkomyślny i towarzyski. Odbijało się to też w jego wyglądzie – matka nigdy nie mogła zmusić go choćby przygładzenia sterczących na wszystkie strony rudych kosmyków.
Stojący naprzeciw niego Szlomo dzielnie starał się nie zwracać uwagi na wybryki brata. Inteligentny dwunastolatek i tak zbyt często podpadał ojcu. Był równie towarzyski jak Samuel, większość czasu spędzał z kolegami z sąsiednich kamienic.
Dwa lata po nim urodziła się pierwsza córka państwa Goldbergów, Salomea. Równie inteligentna jak Szlomo była jednocześnie kopią swej matki – spokojne, uśmiechniętej i opiekuńczej kobiety. Nie było jednak żadną tajemnicą, że chciałaby zerwać z rodzinnymi tradycjami i uczyć się. Skrycie marzyła o tym, by być nauczycielką. Ewa wspominała o tym Chaimowi, jednak on był nieugięty – stwierdził, że gdy Salomea wyjdzie za mąż i urodzi dzieci, ambicje szybko wygasną.
Obok matki stała teraz dwójka najmłodszych dzieci Goldbergów – pięcioletnia Sara i zaledwie dwuletni Mojżesz postawiony przez ojca na krześle. Dziewczynka z trudem powstrzymywała się od zadawania tysiąca i jeszcze dwóch pytań na każdy temat. Natomiast chłopiec stał wpatrzony w migotliwy płomień świecy i machinalnie ssał palca. Po chwili jego czarne, błyszczące oczy zwróciły się na oświetlony przez nią złoty kielich z winem. Pogrążona w uroczystym milczeniu rodzina słuchała Chaima odprawiającego błogosławieństwo kidusz.
   - I był wieczór i był poranek; dzień szósty. Były ukończone niebiosa, ziemia i wszystkie ich zastępy. Bóg ukończył siódmego dnia pracę, którą wykonywał i odpoczął siódmego dnia od wszelkiej pracy, którą wykonywał. Bóg pobłogosławił siódmy dzień i poświęcił go, gdyż w nim odpoczął od wszelkiej pracy, którą stworzył Bóg, by ją wykonywać. Błogosławiony jesteś Ty, Haszem, Król Świata, Stwórca owocu winorośli. Błogosławiony jesteś Ty, Haszem, nasz Bóg, Król Świata, który uświęciłeś nas swoimi przykazaniami i upodobałeś nas sobie, swój święty Szabat łaskawie z miłością przekazałeś nam jako dziedzictwo, pamiątkę dzieła stworzenia. Gdyż on jest początkiem świętych uroczystości, pamiątką wyjścia z Egiptu. Gdyż nas wybrałeś i nas wyróżniłeś ze wszystkich ludów. A Twój święty Szabat łaskawie z miłością przekazałeś nam jako dziedzictwo. Błogosławiony jesteś Ty, Haszem, który uświęcasz Szabat. Amen.
Potem nastąpiło rytualne obmycie rak. Chaim szepcząc cicho modlitwę oderwał kawałek chałki i zanurzył ją w miseczce z solą. Następnie zjadł kawałek, a pozostałymi obdzielił całą rodzinę. Teraz następowała uroczysta kolacja przygotowana już wcześniej przez panią domu. Pokój rozświetliły przygaszone wcześniej lampy, a skupienie ustąpiło gwarowi świątecznej uczty. Samuel i Szlomo natychmiast zajęli się rozmową o ostatnich rozgrywkach na niedalekim boisku, Salomea z matką debatowały na temat sukienki na ślub kuzyna. Dociekliwa Sara co chwilę przerywała Ewie lub Chaimowi rozmowę pytaniami, a mały Mojżesz ciągle siedział cichutko patrząc po kolei na wszystkich zebranych.
Chaim i Aron rozprawiali cicho na temat sąsiedniej III Rzeszy. Chłopak przekonywał ojca, że istnieją realne szanse na zerwanie pokoju i wojnę.
   - Nonsens – stwierdził ojciec. - Cztery lata temu podpisaliśmy z Hitlerem pakt o nieagresji. Poza tym, my mamy za sobą Francję i Anglię. A Hitler tylko Włochy. A co to są Włochy? - zapytał ironicznie. - Synu, Hitler to taki komediant, który robi dużo hałasu i nic więcej. Pół Europy się z niego śmieje.
   - A drugie pół poszłoby za nim w ogień – zauważył Aron.
   - Chaim, synku, wystarczy – włączyła się do dyskusji Ewa. - Jest szabas, dzień szczęśliwy, a wy ciągle o polityce... To aż niezdrowo.
Zgodnie z sugestią matki rozmowa zakończyła się. Ojciec szybko przyłączył się do Samuela i Szlomo, którzy ciągle rozprawiali o piłce nożnej. Zamyślony Aron wpatrywał się w krople wosku, w które ubierały się powoli świece. Ewa widząc jego smutek rozpoczęła czas świątecznych pieśni. Wkrótce i najstarszy syn dał się ponieść magii święta.
Następnego dnia szabat wciąż trwał. Chaim odpoczywał od obowiązków s swoim ulubionym fotelu jednym uchem słuchając kłótni Samuela i Szlomo, drugim Ewy i Salomei rozmawiających o jej znajomych. Westchnął ciężko, gdy zauważył, że coraz częściej w ich rozmowie pojawia się imię Izaaka z sąsiedniej kamienicy. Uważał, że społeczeństwo stawało się coraz bardziej niemoralne.
W szabas nie wolo było rozpalać ognia, więc główny posiłek, czulent, był przygotowywany już w piątek. Jedzono go w południe w atmosferze świątecznej radości. Potem znów przyszedł czas na śpiew i odpoczynek. Sara i Mojżesz bawili się na dywanie drewnianymi klockami. Dziewczynka starała się ułożyć jak najwyższą wieże, a chłopak z uporem ją burzył. W końcu Ewa musiała zabrać go do drugiego pokoju.
Wkrótce wyszli do synagogi na nabożeństwo. Po nim przyszedł czas na hawdale, uroczystość pożegnania Szabatu. Znów odmówiono uroczystą modlitwę przy winie i zapalonych świecach. Ich płomień igrał na postawionej nieopodal puszce na wonności, z której wydobywał się piękny zapach goździków i cynamonu. Miała kształt smukłej wieżyczki ozdobionej dzwonkami i chorągiewką. Świece rozjaśniały twarze spokojnej, radosnej rodziny...

Dwa lata później wariat z wąsikiem dotarł do Krakowa. Aron poległ w czasie kampanii wrześniowej, osierocił maleńkiego synka Szymona. Maluch i jego matka zginęli później w Oświęcimiu. Również Samuel walczył w obronie Polski. Ranny w czasie tego straszliwego września, zginął, gdy stanął w obronie starszego człowieka bitego na ulicy przez niemieckich żołnierzy. Szlomo zostaje zastrzelony w czasie łapanki. Ewa, Chaim, Salomea i Sara ginął w oświęcimskich komorach gazowych.
Mojżesz został umieszczony przez zrozpaczoną rodzinę u znajomych Polaków. Dzięki nim przeżył wojnę. Żyje do dziś pod przybranym nazwiskiem, ma żoną, trójkę dzieci i kilkoro wnuków.

Tylko szabasu już nie ma.

1 komentarz:

  1. O miejscu dowiesz się dopiero na rozdaniu nagród, nikt nie ma informacji wcześniej, wiem bo sam miałem taką sytuacje a potem okazało się że pierwsze miejsce :P

    OdpowiedzUsuń