czwartek, 19 stycznia 2012

PANIE KAROLU...

Lubię się znęcać nad moimi oponentami w postach, a nie w komentarzach. Tak już mam.

Użytkownik Karol XYZ [nazwisko usunięte na prośbę komentatora] napisał pod tym oto postem tak (pozwolę sobie nadać temu komentarzowi formę zgodną z polską ortografią, łatwiej mi się tak czyta i odpowiada): "zgadzam się z poprzednimi wpisami. Jeśli bierzesz się za Biblie i nadal twierdzisz ze twoje postępowanie jest chrześcijańskie to się nie znasz. Wiele jest miejsc w Biblii, w których mowa o homoseksualizmie jako grzechu. Jesteś przecież mężczyzna, a jeśli myślisz o sobie jako o kobiecie nie zmienia tego faktu. Bo przecież cokolwiek pomyślę o słońcu, jeśli nazwę je księżycem, to ono nadal będzie słońcem, niezależnie od tego co o nim pomyśle. Chrześcijanin to ktoś kto wie że jest grzeszny, ale robi wszystko by nie grzeszyć. A ty...?"

1) Jestem transseksualistą k/m, więc to mój mózg jest męski, ciało niestety nie (nie mam kutasa i mam nadmiar klatki piersiowej - wersja dla mniej domyślnych). Chyba to już parę razy pisałem. Zaczynam rozumieć, po jaką cholerę w szkołach jest tyle zadań z czytania ze zrozumieniem. Choć poprawy w tej kwestii wśród ziomali nie widzę.

2) Karol (nie będę pisać "pan Karol", bo skoro on do mnie "na ty", to i ja do niego "na ty") zrobił coś, czego w krytyce nie lubię. Napisał "wiele jest miejsc w Biblii, w których mowa o homoseksualizmie jako grzechu". Jako rasowy gnojek odpowiadam: Karolu, konkrety. Księga, rozdział, wers + twoja interpretacja. Dlaczego interpretacja? Bo w komentowanym przez ciebie poście przedstawiłem swoją. A w przypadku Biblii prawd jest tyle, ile człowieków, którzy ją próbują "przetłumaczyć z polskiego na nasze".

3) " Bo przecież cokolwiek pomyślę o słońcu, jeśli nazwę je księżycem, to ono nadal będzie słońcem, niezależnie od tego co o nim pomyśle" - Karolu, ja mogę pomyśleć, że jesteś zielonym ufolem, a ty nadal będziesz białym (sądząc po zdjęciu) okularnikiem. Co z tego wynika? To co ty powiesz o słońcu, niekoniecznie sprawi, że słońce się twoimi słowami przejmie. Nazywając słońce księżycem, nie sprawisz, że słońce będzie uważało się za księżyc. Jednak kiedy słońce powie "jestem księżycem" i zostanie to przyjęte przez naukowców jako normalne, to ty nie będziesz miał żadnego powodu do ingerencji.
Prościej? Nie obchodzi mnie, co ty o mnie myślisz. Masz rację. To co o mnie powiesz w żaden sposób na mnie nie oddziałuje.

4) "Jeśli bierzesz się za Biblie i nadal twierdzisz ze twoje postępowanie jest chrześcijańskie to się nie znasz" - nie wiem, czyt to wina mojego małego móżdżku, czy ogólnego zmęczenia, ale czytając to zdanie myślałem, że mówisz, że czytanie Biblii sprawia, że moje postępowanie nie jest chrześcijańskie. Uf... Dużo tego "że". Intencję w końcu zrozumiałem. 
Już to pisałem, kluczem jest interpretacja słów zapisanych w Piśmie. Według mojej interpretacji, moje postępowanie bywa złe (wiem, że jestem grzeszny i staram się z tym walczyć), ale mój transseksualizm i to jak się postrzegam nie jest według niej grzechem.

5) Muszę chyba przestać pisać o homoseksualizmie, bo niektórzy komentujący chyba (również przez moje zainteresowanie homikami i homofobią) nadal twierdzą, że transseksualizm i homoseksualizm to to samo (to woła o pomstę! I edukację seksualną!). Ludzie, prościej nie potrafię:

Czyli ja zaliczam się do
1) gatunku człowiek
2) podgatunku "TRANS"
3) gromady "HETEROSEKSUALNI"

Ps. To jest najprostszy schemat. Skrót LGBT można uzupełniać kolejnymi literkami w nieskończoność, transy dzielą się jeszcze na k/m i m/k, należy też uwzględnić osoby "nieokreślającesię". Taki schemacik można nieźle wydłużyć.  Jakiś chętny/a?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz