Oj, Anonimowe Stwory, przyznać się, ile osób z mojej klasy bywa na tym blogu? :)
Byłem ja dziś w pięknym mieście o rzut moherem stąd. Dziadek mieszkał młodym będąc w Chrzanowie, tam jest pochowany jego brat, mama i ojczym. Byliśmy więc dzisiaj zapalić znicz (nie będę się odwoływał do samego Święta Wszystkich Świętych, bo moja wiara wyklucza istnienie kogoś takiego jak "święty". Święty to może być Duch). Po "zaliczeniu" cmentarza (i zwyzywaniu przez ojczyma wszystkich źle parkujących kierowców) pojechaliśmy na tradycyjne pocmentarne spotkanie u mojej cioci. Rozmowa się ciekawie rozwijała (rozpiętość od motoryzacji do szerokiej polityki), aż w końcu naszedł rodzinkę temat ostatnich wyborów. Najpierw całe konserwowane zgromadzenie objechało Kaczyńskiego, bo gość nie umie wygrać wyborów i powinien oddać władzę w PiSie komuś innemu (o dziwo, dziadki poparły Ziobrę). No okey. A potem przyszedł temat Palikota. Dowiedziałem się arcyciekawej rzeczy. Otóż w partii Palikota są dewianci i zboczeńcy! I to dewianci i zboczeńcy na tą partię głosują! Teraz się z tego śmieje, ale nie było mi do śmiechu jak tego słuchałem. I pewnie nie będzie mi do śmiechu, gdy nadejdzie dzień wielkiego Comming Outu przed rodziną. A ja bardzo kocham moją rodzinę, lubię te ciocie, wujki, kuzynostwo. Myślę, że ciężko będzie mi z ich nie akceptacją. Ale strach przed nią nie sprawi, że cofnę się. Nie. Chce przejść korektę płci niezależnie od tego, jak wielu członków mojej rodziny przestanie się do mnie odzywać. Dewianci i zboczeńcy... Hmm... Piątka dorosłych (czterech mocno dorosłych i ojczym) kontra ja. Uprzedzam pytanie - nie kłóciłem się :)
No cóż. Nie wiem, co będzie dla nich gorsze do przyjęcia – to, że nie jestem katolikiem, czy to, że jestem transem. Strach się bać... Ale! Jest jedna Ciocia, neurolog i nasz „lekarz rodzinny”, która ma spory posłuch w rodzinie. Jeśli ona z racji swego zawodu mnie poprze, to rodzinka nie będzie miała wiele do powiedzenia. O ile mnie poprze. A jak nie poprze? No trudno, ciocine ciasta będę sobie musiał wybić z głowy...
walcz o siebie i swoją osobowość! Rodzina/znajomi jeśli naprawdę są Tobie oddani zaakceptują twoją decyzje. Może będzie im trudno/ szok i w ogóle ale dadzą radę. Powodzenia :)
OdpowiedzUsuń