Jestem trochę nie na bieżąco z życiem społecznym w naszym państwie, także dopiero dzisiaj doszła do mnie informacja o tym, co zrobił nasz "kochany" Senat.
W dzisiejszym poście będą słowa powszechnie uważane za wulgarne, ale nie mam siły moderować samego siebie.
Przegłosowano takie oto coś:
Pełnienie funkcji rodziny zastępczej oraz prowadzenie rodzinnego domu dziecka może być powierzone osobom, które: (...)
5) są zdolne do sprawowania właściwej opieki nad dzieckiem, co zostało potwierdzone zaświadczeniami o braku przeciwwskazań zdrowotnych do pełnienia funkcji rodziny zastępczej lub prowadzenia rodzinnego domu dziecka, wystawionymi przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.
5a) nie są osobami o orientacji homoseksualnej.
5) są zdolne do sprawowania właściwej opieki nad dzieckiem, co zostało potwierdzone zaświadczeniami o braku przeciwwskazań zdrowotnych do pełnienia funkcji rodziny zastępczej lub prowadzenia rodzinnego domu dziecka, wystawionymi przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.
5a) nie są osobami o orientacji homoseksualnej.
Na ja pierpraszam! Co to ma być? Afganistan, Uganda czy może Arabia Saudyjska? Nie, państwo w środku Europy, w UE, szczycące się wywalczeniem demokracji dla Europy Wschodniej. Noż kurwa, ciśnienie mi się podniosło...
Na jakiej, kurczę blade, podstawie niby ma coś takiego być wprowadzone? Na podstawie Katechizmu Kościoła Katolickiego czy "Czerwonej książeczki" Mao Tse Tunga? A może na podstawie przemówienia pewnego pana, który stwierdził, że: "niektórzy homoseksualiści uważają, że to co oni robią jest ich prywatnym życiem. Lecz życie seksualne nie jest już prywatną sprawą, ponieważ dotyczy przeżycia narodu."
Wiecie, kto to powiedział? Heinrich Himmler. Jak miło, że jego poglądy na niektóre sprawy są ciągle powielane i to nawet w Polsce (tu nastąpił wyciek sarkazmu)
Nie ma żadnego powodu, żeby taką bzdurę wprowadzić. Rodzic to rodzic, grunt, żeby był i nie krzywdził dziecka. Owszem, dzieciom z homiczych rodzin może się dziać krzywda, gdy środowisko zacznie się nad nimi znęcać, ale to znaczy, że problemem jest środowisko i poglądy społeczeństwa, a nie orientacja rodzica.
Nadzieja homików jedynie (o ironio) w Sejmie, który może się przestraszy konsekwencji płynących z Unii, lub po prostu zauważy, że jest to debilizm do kwadratu.
Wszystkich mających wątpliwości co do homorodzicielstwa zapraszam na taki blog. Mnie te dziewczyny kupiły całkowicie.
Ps. Nie wiem, czy drodzy LG nie obrażą się na stwierdzenie "homiki" ale wykańcza mnie pisanie "lesbijki i geje coś tam, coś tam". Tak więc "homiki" jako określenie lesbijek i gejów zostało oficjalnie przegłosowane na obowiązujące na moim fragmencie blogosfery :)
Ciśnienie trochę opadło, więc lecę dalej:
Przeczytałem ostatnio w Newsweeku , że Radziszewska miała konflikt "z gejami i feministkami". Ktoś nie bywa na lesbijskich blogach i nie widział, jaki tam dym szedł. A ja myślałem, że laski przesadzają z tą niewidocznością lesbijek w życiu publicznym. Mea culpa, drogie panie.
Komunia siostry się udała (mnie się udało nawet zemdleć, nastraszyłem kuzyna :)). Wychodzę powoli z zagrożeń, świadectwo piękne nie będzie, ale średnio mnie to obchodzi. Mam nowy "Poczet władców Polski" do czytania i chuj mnie obchodzi biologia i fizyka. Moja życiowa zasada: jakoś to będzie :)
A teraz spadam na mecz. Do przeczytania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz