Prałatem zostaje ksiądz Henryk Jankowski! Antysemita, który widzi tylko pieniądze. Ktoś taki ma być wzorem do naśladowania? Ktoś, kto mówi teksty typu: "a cały lud zawołał: krew jego na nas i na dzieci nasze. Żydzi zabili Pana Jezusa i Proroków i nas także prześladują" (prawie jak "ratunku! Niemcy mnie biją" Rokity), "Błagam was, zmobilizujcie się do walki z Judeą! " (prałat Jankowski najwyraźniej zapomniał, że Jezus był Żydem), "gwiazda Dawida wpisana jest w symbolikę swastyki!" (i najwyraźniej zapomniał także o Holokauście), "pozbieram się i jeszcze dokopię tym wszystkim, którzy na to zasługują" ma być według Kościoła wzorem do naśladowania? Coś tu nie jest ok. Coś się spieprzyło. Kościół zamiast być pozytywną siłą (jak np. w PRL) stał się średniowieczną, zacofaną i kłamliwą, nastawioną tylko na zysk firmą.
Jest taki biskup, Tadeusz Pieronek. Nie podobają mi się jego wypowiedzi na temat feministek ("to feministyczny beton, na który kwas solny nie pomoże" o Izabeli Jarugi-Nowackiej walczącej o złagodzenie ustawy antyaborcyjnej). Z to podoba mi się to, co powiedział o "kulcie" Jana Pawła II ("O Janie Pawle II mówi każdy, ale z jego encyklik i przemówień nie chce się nam nawet zetrzeć kurzu"). I bardzo mi się podoba to, co mówi o najsłynniejszej polskiej sekcie pod wezwaniem Rydzyka ("Ruch społeczny wokół Radia Maryja przypomina sektę skupioną wokół guru. To swoista emanacja lepperyzmu w Kościele. Polega to na ignorowaniu prawnego porządku. Samoobrona blokuje drogi i sejmową mównicę, zaś Radio Maryja tupie na Episkopat", "Radio Maryja to niestety mentalność sekty. Kto nie jest z nami, ten jest przeciw nam", "Radio Maryja wie, co Ojciec Święty miał na myśli. Nawet lepiej niż on sam"). Powiedział też bardzo ładnie o niewierzących: "w ludziach niewierzących jest czasem więcej szczerości, dobroci, a ich poziom etyczny jest nieraz większy niż tych, którzy się manifestacyjnie deklarują jako wierzący".
Stanisław Dziwisz kopał dołki pod księdzem Isakowiczem - Zaleskim, nie powiadomił Jana Pawła II o skandalach seksualnych w kościele katolickim (np. sprawa molestowania seminarzystów przez arcybiskupa poznańskiego Juliusza Paetza), niedługo po tym jak został metropolitą krakowskim, zakazał używania w liturgii na Podhalu tekstów liturgicznych tłumaczonych na gwarę góralską. Zrobił dwie dobre rzeczy. Dał wywiad, dzięki któremu powstała książka "Świadectwo" (bardzo ciekawa, zwłaszcza rozdział o codzienności papieża). Poza tym na forum Episkopatu Polski stanowczo wypowiedział się za zmianą zarządu Radia Maryja i Telewizji Trwam. Oczywiście tchórz się potem się z tych słów wycofał... Nikt Rydzykowi nie podskoczy...
O Rydzyku napisze tylko, ze to wstyd, że jeszcze go ze stołka nie zrzucili.
Mamy, mieliśmy księży, którzy zachęcaliby ludzi do przyjścia do kościoła. Ale zamiast ich promować, Kościół chciał zamknąć im usta, nie awansował ich na biskupów, arcybiskupów, kardynałów. I teraz mają kryzys wiary, oskarżają wszystkich tylko nie siebie. A powinni spojrzeć w lustro, powiedzieć mea culpa i wreszcie być „dla ludzi”.
Jest taki biskup, Tadeusz Pieronek. Nie podobają mi się jego wypowiedzi na temat feministek ("to feministyczny beton, na który kwas solny nie pomoże" o Izabeli Jarugi-Nowackiej walczącej o złagodzenie ustawy antyaborcyjnej). Z to podoba mi się to, co powiedział o "kulcie" Jana Pawła II ("O Janie Pawle II mówi każdy, ale z jego encyklik i przemówień nie chce się nam nawet zetrzeć kurzu"). I bardzo mi się podoba to, co mówi o najsłynniejszej polskiej sekcie pod wezwaniem Rydzyka ("Ruch społeczny wokół Radia Maryja przypomina sektę skupioną wokół guru. To swoista emanacja lepperyzmu w Kościele. Polega to na ignorowaniu prawnego porządku. Samoobrona blokuje drogi i sejmową mównicę, zaś Radio Maryja tupie na Episkopat", "Radio Maryja to niestety mentalność sekty. Kto nie jest z nami, ten jest przeciw nam", "Radio Maryja wie, co Ojciec Święty miał na myśli. Nawet lepiej niż on sam"). Powiedział też bardzo ładnie o niewierzących: "w ludziach niewierzących jest czasem więcej szczerości, dobroci, a ich poziom etyczny jest nieraz większy niż tych, którzy się manifestacyjnie deklarują jako wierzący".
Stanisław Dziwisz kopał dołki pod księdzem Isakowiczem - Zaleskim, nie powiadomił Jana Pawła II o skandalach seksualnych w kościele katolickim (np. sprawa molestowania seminarzystów przez arcybiskupa poznańskiego Juliusza Paetza), niedługo po tym jak został metropolitą krakowskim, zakazał używania w liturgii na Podhalu tekstów liturgicznych tłumaczonych na gwarę góralską. Zrobił dwie dobre rzeczy. Dał wywiad, dzięki któremu powstała książka "Świadectwo" (bardzo ciekawa, zwłaszcza rozdział o codzienności papieża). Poza tym na forum Episkopatu Polski stanowczo wypowiedział się za zmianą zarządu Radia Maryja i Telewizji Trwam. Oczywiście tchórz się potem się z tych słów wycofał... Nikt Rydzykowi nie podskoczy...
O Rydzyku napisze tylko, ze to wstyd, że jeszcze go ze stołka nie zrzucili.
Mamy, mieliśmy księży, którzy zachęcaliby ludzi do przyjścia do kościoła. Ale zamiast ich promować, Kościół chciał zamknąć im usta, nie awansował ich na biskupów, arcybiskupów, kardynałów. I teraz mają kryzys wiary, oskarżają wszystkich tylko nie siebie. A powinni spojrzeć w lustro, powiedzieć mea culpa i wreszcie być „dla ludzi”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz