czwartek, 16 stycznia 2014

SCHOWAJ SIĘ POD ŁÓŻKO, POTWÓR Z PEWNOŚCIĄ SAM ZNIKNIE!

Mam wkurwa i to nawet nie dlatego, że mój laptop postanowił przenieść się do krainy wiecznego zawieszenia. Jestem wkurwiony na idiotów, którzy usprawiedliwiają bandy neonazistów, onerowców, faszystów, nopowców i innych sukinkotów, którzy pragną rozpieprzać wszystko wokół siebie.

Jestem wkurwiony na naszą kochaną TVP, która zeszmaciła się do tego stopnia, że wyemitowała w Wiadomościach słowa jednego z narodowców, które brzmiały " Udaje kobietę, bo tak naprawdę jeśli psa się wykastruje, to niestety jest dalej psem wykastrowanym, a nie suką". Kurwa wasza medialna mać, TVP. 

Jakby jeszcze ktoś nie wiedział, te słowa dotyczyły posłanki Anny Grodzkiej, której te sukinkoty przerwały prezentacje autobiografii.

I muszę się niestety zgodzić z TYM panem - ignorowanie tudzież uznawanie takich słów i wydarzeń za dopuszczalne (wolność słowa czy raczej wolność dla mowy nienawiści?) sprawi li i jedynie, że będzie gorzej. Oni zaczną bić i zaczną zabijać, jeśli tylko społeczeństwo na to pozwoli. Odwróci głowę, pozwalając na wybuch agresji. 
 
"Przedstawiciela największej partii opozycyjnej chciałbym zapytać, w jaki sposób posłanka Twojego Ruchu prowokuje. Swoją pracą parlamentarną? Wyzywającym strojem? Kontrowersyjnymi wypowiedziami? Obawiam się, niestety, że dla Błaszczaka wystarczającym powodem do wygłaszania tego rodzaju stwierdzeń jest transseksualność Grodzkiej. Panie pośle, trochę to małostkowe!" - jak tu się nie zgodzić?

Droga TVP, chcesz tyle pluralizmu? To pozwól powiedzieć na antenie słowa "Nich Żydzi idą do gazu, Adolf dobrze se z nimi radził". Co, TVP? Szkoda, że ambasadora Izraela boisz się bardziej, niż tysięcy Polaków. Bo nie wierzę, że macie jakąkolwiek moralność...

piątek, 3 stycznia 2014

KRYZYS I ZAŁAMANIE

Obywatel NJ napisał pod ostatnim postem "(....) Uważasz, że na prawde nie mają racji? Że przesadzają? "Załamanie tradycyjnej rodziny" uważasz że czegos takiego nie ma? "Kryzys tradycyjnych ról płci" - nie istnieje? (...)".

Jeśli chodzi o tradycyjne role płci, to ja naprawdę nie widzę powodu, dla którego facet miałby być od informatyki i malowania ścian, a baba od sprzątania i gotowania, a nie na odwrót. Bo co? Inne software w mózgu? Chyba nie.
Widzę kryzys rodzicielstwa, ale on nie jest spowodowany przez Te Okropne Feministki i Ten Okropny Dżender, tylko przez prosty fakt - z jednej pensji jest cholernie trudno utrzymać rodzinę. Pracujący rodzice mają mniej czasu, czasem w ogóle nie mają czasu. 
I tu widziałbym rolę Kościoła jako motor napędowy do wprowadzenia zmian w prawie - darmowych podręczników, pomocy po narodzinach dziecka, pomocy finansowej i tak dalej. Tak by jedno z rodziców (matka albo ojciec, faceci też umieją się dziećmi zajmować, nie róbmy z ojców bezuczuciowych, niemyślących kalek) mogło zająć się pracą w domu. PRACĄ, kurcze blade. 
Moja Mama pracuje w domu, od 6 do 23 na nogach, żeby ogarnąć sytuację i gówno z tego ma. Ani emerytury (wychowuje troje obywateli! Toż to równe pracy strażaka!), ani specjalnej pomocy (podręczniki dla trójki dzieci, w tym jedno idące "nową podstawą programową").

Hasło "tradycyjna rodzina" podnosi mi ciśnienie. Rozumiem, że rozwód może być traumą dla dziecka, ale traumą może też być wychowywanie się w rodzinie, w której zamiast miłości jest w najlepszym razie obojętność (a w najgorszym nienawiść). Są rodzice, którzy nawet po rozstaniu potrafią zapewnić dzieciom spokój i bezpieczeństwo, a są tacy, którzy są ich oprawcami - nie ma tu znaczenia płeć czy stan cywilny.
Dlaczego "mama+mama+dzieci" ma być mniej godną szacunku rodziną niż model "mama+tata+dzieci"? Bo nie przekazuje jakiś wzorców (męskich/żeńskich)? A co to jest? Dziewczynki mają być piękne i uległe, a chłopcy silni i zdecydowani, co? A nie łatwiej, jak są tacy, jak ich charaktery? Wtłaczanie na siłę do takich ramek jest jak przekonywanie gimnazjalistek, że ideał musi mieć 170 wzrostu i 55 kg wagi. Bardziej szkodzi, niż ma sens.

Te wszelkie "tradycyjne rodziny" i "tradycyjne role" nie są czymś złym - po prostu nie bardzo przystają do świata, w jakim żyjemy.

Na marginesie - polecam przeczytanie "Krzyżaków" - średnio co rozdział jest utyskiwanie, że ci mężczyźnie (vel to pokolenie młode) stają się coraz bardziej zniewieściali i w ogóle to nie są tacy, jak byli kiedyś... To samo przez Sienkiewiczem powtarzali pewnie Stefan Batory, Ludwik Węgierski, Mieszko I, ludy kultury łużyckiej i jeszcze dawniejsze. Problem stary jak świat :)

PS. W komentarzu zapomniałem odpisać na pierwszą część komentarza NJ - "Jedno pytanie: naprawdę uważasz, że KK rolę głowy rodziny spłyca np. do jak to napisałaś/łeś siedzenia z "na kanapie z browarkiem"?" 
Nie zrozumieliśmy się. Pisząc "Oj, Tatuś, nieładnie. I jeszcze się dzisiaj uczył z moją siostrą, zamiast siedzieć na kanapie z browarkiem... Oj, nieładnie... Diabeł się nim interesuje ;)" wyolbrzymiłem przekonanie pewnej (niestety sporej) części społeczeństwa, że zajmowanie się dziećmi jest niemęskie. Taka trochę metafora.
BTW, dlaczego to ojciec ma być głową rodziny? (Chociaż, jeśli uznamy, że mama jest szyją i kręci głową rodziny to do mojej rodzinki nawet by to pasowało do większości znanych mi rodzin :) )