Wypoczywam aktywnie - przynajmniej jeśli chodzi o aktywność mózgu :) Przy czytaniu nie grozi mi bliskie spotkanie z betonem (pozdrowienia dla Panny O.), więc uskuteczniam je bez ustanku.
Czytam książki i niusy, więc nie mogło zabraknąć TEGO.
Uwaga, cytuję: "Prokurator generalny polecił wszcząć postępowanie służbowe wobec szefa białostockiej prokuratury, który odmówił wszczęcia postępowania ws. swastyki nabazgranej na transformatorze przy ul. Zagórnej w Białymstoku, argumentując, że w Azji swastyka to symbol szczęścia." No cóż,
Pana prokuratora chętnie wziąłbym na wycieczkę historyczną do Muzeum Auschwitz, do miejsca śmierci mojego pradziadka, gdzie bardzo chętnie łopatologicznie bym mu wyjaśnił, że gówno Europę obchodzi azjatycki symbol szczęścia, bo swastyka to europejski symbol śmierci.
Resztę niusów sobie odpuszczę, bo musiałbym się powtarzać i po raz kolejny pisać, za kogo uważam Kaczyńskiego.
A tak z książek, to przerobiłem "Polowanie na Czerwony Październik", "Czas patriotów", "Kardynała z Kremla", wszystko autorstwa Toma Clancy. I? Po mojemu, to bohaterowie całego cyklu "Jacka Ryana" są zbyt idealni. Idealny agent, historyk, ojciec i mąż Jack Ryan, idealna żona i lekarka Cathy Ryan, idealna córka Sally Ryan, idealny brytyjski książę, idealny szef CIA, idealny prezydent USA... I źli komuniści, źli członkowie IRA i tak dalej, i tak dalej. Bohaterowie całej serii są zbyt czarno-biali.
Ale nie powiem, że mi się te książki nie podobały, niemniej nie radzę czytać ich po kolei, bo robi się nudno. Pewnie większość z Was oglądała "Polowanie na Czerwony Październik" (a jak nie, to polecam. Sean Connery jest niesamowity). Jak myślicie, że w filmie akcja jest pogmatwana, to wiedzcie, że w książce jest jeszcze bardziej zapętlona.
Teraz (w końcu!) wziąłem się za "Millenium. Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stiega Larssona. Film oglądałem parę razy i bardzo mi się podobał, ale książka jest po prostu zajebista. Rozwija się powoli, co nieco uspakaja czytelnika i nagle JEB! Mikael dokonuje przełomu. Szkoda tylko, że przeczytałem ten fragment wczoraj po północy i "cały misterny plan" wyspania się "poszedł w pizdu".
BTW, książka jest znakomicie wydana (Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2012).
Zdecydowanie polecam, ja na pewno nie skończę na pierwszej części, ale kolejne będą musiały odczekać swoje w kolejce. Wiktor Suworow leży na moje półce i nie wygląda na cierpliwego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz