piątek, 1 października 2010

PREZES I PARTIA

Fryzurka przycięta, klasa na wycieczce - luz. A w przyszłym tygodniu mam zaliczyć 3 kartkówki, sprawdzian i wiersz :)

Zamiast obiecanego materiału homo, będzie niezapowiedziany materiał polityczny, ponieważ jest na czasie. A homo było, jest i będzie, więc może poczekać :) Zainteresowanych samym wywiadem zapraszam na stronę http://www.newsweek.pl/

PREZES KACZYŃSKI

Uwaga, będę się pieklił. Jestem człowiekiem o trudnym charakterze, nie znoszącym hipokryzji, więc chyba mam prawo.

Gdy PiS po katastrofie smoleńskiej wystawił Jarosława Kaczyńskiego na kandydata na urząd prezydenta RP, doszedłem do wniosku, że lepiej taki kandydat jak żaden. I że to lepszy kandydat niż Bronisław Komorowski. Dzisiaj jednak doszedłem do wniosku, że tych dwóch panów należy mierzyć tą samą miarą. 

Czego się czepiam? Ano, po kolei.

Pan prezes Kaczyński udzielił wywiadu gazecie Newsweek (konkretnie, dziennikarzom Andrzejowi Stankiewiczowi i Piotrowi Śmiłowiczowi) . I teraz będę wypunktowywał zwroty, słowa i twierdzenia, które według mnie dyskwalifikują pana Kaczyńskiego jako ewentualnego prezydenta/premiera.

Na początku pan prezes opowiada o tym, że po katastrofie smoleńskiej brał silne leki uspakajające, że był w strasznym stanie i dlatego kampanię prezydencką wymyślono za niego. Wszystko gra, ale potem na pytanie: "dlaczego zatem zdecydował się pan kandydować w takim stanie?" odpowiada: "(...) z badań wynikało, że to najlepsze wyjście dla partii (...)". Czyli partia na pierwszym miejscu? Jak za starych dobrych czasów, gdy "partia" pisano z dużej litery i każdy wiedział o jaką partię chodzi?

Następnie pan Kaczyński mówi wprost, że jego "zmiana" na czas kampanii to był zabieg czysto marketingowy ("wygląda na to, ze zmiękczanie mojego wizerunku kompletnie nic nie dało, a tylko zdemobilizowało nasz twardy elektorat" i dało nadzieje reszcie, że być może polska polityka się zmieni, ale to szczegół).

Następnie (i tu feministki zaczynają wyrywać sobie włosy z głowy) mówi "(...) sądziłem, że Joanna [Kluzik-Rostkowska] będzie raczej tylko twarzą kampanii, bo jest rzeczywiście wyjątkowo urocza. Później zapragnęła być realnym szefem i na to też przystałem, choć byłem jej postawą zaskoczony". A czyli szefowa sztabu wyborczego nie miała być szefową kampanii, tylko jej twarzą i biustem? A kampanie kto miał poprowadzić? Załamany prezes czy Paweł Poncyliusz, o którym Kaczyński mówi potem: "(...) były takie przeświadczenia, że ładne buzie w sztabie - a on jest przystojny - i demonstrowanie, że ja jestem niesłychanie łagodny, przyniesie nam poparcie elektoratu wielkomiejskiego"?! A może Ziobro, który zaraz po wyborach wrócił do łask prezesa?!

Ziobro! Ziobro, który zaraz po wyborach dał wywiad "Rzeczpospolitej", w którym skrytykował sztabowców PiSu. A prezes się z nim zgodził. Teraz pan Kaczyński pokazuje co to znaczy władza w PiS: "wywiad kolegi Ziobry był zrobiony na moje polecenie. Rozmawialiśmy i powiedziałem mu ". Czyli prezes mówi swoim ludziom co mają mówić. Ciekawie to się wpisuje w konstytucyjne prawo wolności wypowiedzi. A jeszcze więcej o tym prawie w rozumieniu prezesa mówi kolejna wypowiedź: "pewna grupa posłów po kongresie [PiSu, na którym wybrano po raz kolejny Kaczyńskiego na prezesa] była niezadowolona. A ponieważ nie mają nawyku podporządkowania się niezbędnej w partii dyscyplinie, to podjęli skrajnie szkodliwą działalność, za którą w zasadzie powinni być wyrzuceni z PiSu". A więc konstytucyjne i demokratyczne prawo wolności wypowiedzi to w PiSie brak dyscypliny. Własne zdanie to powód do wyrzucenia z partii (choć tu bardziej, zamiast słowa "partia", pasuje słowo "sekta"). I znowu moje skojarzenia pędzą w stronę PRLu i PZPR.

I co by było, gdyby ten człowiek został prezydentem?

Jeśli ktoś nie szanuje prawa do wolności wypowiedzi i do własnego zdania na własnym poletku, to jaką mamy pewność, że będzie te prawa szanował jako prezydent sporego kraju?

DEMOKRACJA, panie prezesie. A nie o fasadę pod nazwą demokracja. Jak to śpiewa Mezo i Owal w piosence "Czerwiec '56" - "demokracja może być fasadą, ale może też być zasadą". Piękne, prawda?

Według pana prezesa Kaczyńskiego powodem do rezygnacji i wycofania się z życia publicznego pana Komorowskiego miało by być wpisywanie się w kampanię przeciwko prezydentowi i bycie protektorem Palikota. Idąc torem jego myślenia, ten, który kiedyś sprzeciwiał się prezydentowi z innego ugrupowania, jest zły i wredny, bo tamten prezydent zginął? A Kaczyński co teraz robi? Sprzeciwia się prezydentowi z innej partii, więc gdyby w tym momencie Komorowski zmarł, to Kaczyński usunąłby się w cień?

Musze teraz uspokoić: nie zamierzam skłaniać się w stronę PO. Chodzi mi tylko to to, że albo pan prezes powinien podać twarde powody albo przestać gadać. Komorowski jest (niestety) legalnie wybranym prezydentem RP, a nie , przynajmniej prawnie, gostkiem, który nie wiem... nadpiłował skrzydło Tupolewa.

Ano właśnie, Jarosław Kaczyński, który tak gorąco apelował o szacunek dla urzędu prezydenta, gdy był nim jego brat, teraz mówi: "mam niewielkie zaufanie do intelektu pana Komorowskiego". Ja też, ale ja nie jestem szefem drugiej co do wielkości w sejmie partii! I nigdy nie apelowałem o szacunek wyłącznie z racji sprawowanego urzędu.

I sprawa niezwykle ważna. Na pytanie "czy poda pan rękę Tuskowi i Komorowskiemu?" prezes odpowiada twardo: "nie podam". A ja na pana miejscu, panie prezesie, podałbym ją i nie zgrywał (jak Wałęsa) obrażonego przedszkolaka, bo u człowieka, który chce być premierem, prezydentem czy choćby tylko posłem jest to zachowanie karygodne. Pan ma z nimi współpracować! Koniec wojny polsko-polskiej! Poza tym, są też sprawy międzynarodowe, gdy trzeba usiąść przy jednym stole z najróżniejszymi ludźmi! I co, panie prezesie, na forum europejskim też pan nie każdemu rękę poda? Nie chodzi mi o to, żeby pan Kaczyński był uległy. Chodzi o to, że powinien umieć wypracować kompromis, a tego akurat nie to on nie umie.

RP to nie królik doświadczalny, RP to nie jest prywatne poletko kogokolwiek. Nieważne, czy ten ktoś się nazywa Kaczyński, Komorowski czy Tusk. RP to nasza duma, a jej reprezentowanie nie powinno być w rękach żadnego z tych panów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz