Musiałem dziś pełnić zaszczytną rolę lekarza sądowego i stwierdzić zgon. Zdechł mi chomik... Stanley. Kurde, był taki piękny. I mądry. Po trzech dniach bycia u mnie w domu zaprowadził swoje porządki w klatce i wiedział już jak się prosić o jedzenie. Nie wiem co mu się stało, czy się czymś zatruł czy zleciał z drabinek...
środa, 24 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz